Fontanny Marrakeszu
Anka FlorczakZ wody zaś uczyniliśmy wszelką żywą istotę. (Koran)
Maroko, druga połowa XI wieku. Na równinę rozciągającą się na południe od rzeki Tensift powoli opada kurz. Tysiące uzbrojonych jeźdźców przybyłych ze wschodu pędzi w kierunku miasta, które przycupnęło malowniczo u podnóża Wysokiego Atlasu. Trudno byłoby się im dokładniej przyjrzeć, bo w tumanach złotego pyłu i oślepiającym słońcu niewiele widać. Mignie jedynie fragment prawie całkowicie zakrytej chustą twarzy, para ciemno oprawionych oczu uparcie wpatrzonych przed siebie; na ułamek sekundy rozbłyśnie błyskawica odbitego w szabli światła.
Ich celem jest Aghmat, serce i centrum handlu południowo-zachodniej części kraju. Są świetnie przygotowani i nie ma wątpliwości, że je zdobędą. To jednak nie wystarczy. Wkrótce okaże się, że podbite miasto zbyt dalekie jest od tego, do czego przyzwyczajone jest to nomadyczne berberyjskie plemię, które po przyjęciu islamu zaczęło nazywać siebie Almorawidami. Właśnie dlatego na jałowej ziemi, tu i tam porośniętej przez kłujące krzewy głożyny afrykańskiej, pomiędzy rzeką Issil a żyzną doliną N’Fis, powstaje z czasem ksar – ufortyfikowana twierdza z suszonych cegieł, o intensywnej ognistej barwie.
Czerwone miasto, stolica almorawidzkiego imperium, zwana później Marrakeszem, rozkwita za czasów emira Alego ibn Yusufa. W obrębie dwóch głównych ulic powstaje wspaniały pałac w andaluzyjskim stylu, kilka pięknych fontann służących wiernym do ablucji, meczet oraz suki, wokół których tętni życie. A wszystko to za sprawą wody. Na polecenie władcy inżynierowie tworzą skomplikowany system pozwalający ujarzmić życiodajny żywioł i doprowadzić go do najważniejszych punktów rodzącej się metropolii. Pojawiają się więc cysterny oraz kanaty, podziemne kanały. Wraz z nimi wyrastają uginające się od owoców sady, winnice i ogrody oliwne, a w mieście cały czas przybywa ludzi. Przyjeżdżają spragnieni bogactwa rzemieślnicy, a także zamożni kupcy. Ci ostatni wznoszą okazałe domy – bajecznie kolorowe riady z wewnętrznymi fontannami, których szmer przypomina o spełnionym marzeniu.
W połowie XII wieku Marrakesz pada ofiarą najeźdźców. Pochodząca z górskiego Timnel dynastia Almohadów przez kilkanaście miesięcy okupuje miasto, by wreszcie je zdobyć. Nowi władcy burzą pałac oraz wszystkie meczety, na ich miejscu wznosząc nowe. Rozbudowują też system nawadniający. Nowością są naziemne kanały biegnące przez równinę Haouz i sprowadzające wodę aż z gór Wysokiego Atlasu. To dzięki nim powstają wkrótce dwa przepiękne miejsca: oliwny gaj Menara oraz wspaniałe, ciągnące się przez około trzy kilometry ogrody Agdal. Przesycone aromatem cytryn, pomarańczy, moreli oraz granatów są schronieniem przed bezlitosnym skwarem, romantycznym wspomnieniem pustynnej oazy.
Dziś, błąkając się po medynie Marrakeszu, napotkać można około 80 fontann, które przez wieki przynosiły wytchnienie utrudzonym wędrowcom. Zapewniały cień i odświeżający łyk zimnej wody. Czerpiąc z ich głębin nawadniano sady, parki, pojono zwierzęta, gotowano. To właśnie przy nich spotykały się miejscowe kobiety. Obmywając stopy i spocone twarze, wymieniały się nowinami. Najsłynniejszą jest chyba fontanna Mouassine, powstała w 1570 roku za panowania dynastii Saadów. Składa się trzech części. Dwie skromniejsze służyły za wodopój dla trzody, trzecia, najbardziej okazała, z rzeźbionym cedrowym baldachimem zwieńczonym zielonymi kafelkami, przeznaczona była dla ludzi. Z tego samego okresu pochodzi także przepiękna fontanna Chrob ou chouf, co w dialekcie marokańskim znaczy „pij i patrz”. I rzeczywiście, jest co podziwiać. Nad wnęką o ciepłej pomarańczowo-czerwonej barwie, którą zdobiły kiedyś dekoracyjne stiuki, króluje zadaszenie z drewna palmowego. Wycięto w nim charakterystyczne mauretańskie arabeski, a w nadprożu wykaligrafowano żarliwą modlitwę. W 1985 roku fontanna znalazła się na liście światowego dziedzictwa Unesco.
Równie bajkowa jest Koubba – najstarszy zabytek Marrakeszu, jedyny, który powstał za panowania Almorawidów i przetrwał do naszych czasów. W środku mieściło się pomieszczenie do rytualnych ablucji, toalety oraz krany do wody pitnej. Marmurowo cedrowe wnętrze wciąż zapiera dech w piersiach. Zdobiące je motywy florystyczne – rozłożyste palmy, liście akantu, sosnowe szyszki – stały się inspiracją dla rzemieślników i można odnaleźć je w domostwach i meczetach całego miasta.
Nieopodal Bab Doukala, jednej z bram prowadzących do medyny, zachowała się kolejna, nieczynna już obecnie, fontanna. Pochodzi z tego samego okresu, co Chrob ou Chouf, lecz nie jest aż tak okazała. Jej niezwykłość łatwiej zrozumieć nocą. Osłonięta ochronną siatką przyciąga grupki przepełnionych wdzięcznością kobiet. Przychodzą, by palić świece. Ich płomienie mają chronić fontannę niczym starą, ukochaną przyjaciółkę. Strzec wody, a tym samym życia, które dzięki niej i marzeniom o domu narodziło się niegdyś na pustyni.