kultura historia styl życia

Hercle, age, apage i inne rzymskie wykrzykniki. Odrobina łaciny potocznej

Małgorzata Członkowska-Naumiuk

Choć łaciny wciąż w pewnym zakresie używamy, postrzegamy ją jako język martwy – a więc nieco sztywny, odległy, oderwany od rzeczywistości, a przy tym pełen powagi i dostojeństwa. I często zapominamy, że lingua Latina była językiem jak każdy inny...

Łacina kojarzy się zwykle ze studiowaniem antycznych tekstów i z historią Rzymu. Z chrześcijaństwem, jego pismami i obrzędami. Ze średniowieczem i renesansem. A także z naszym siedemnastowiecznym sarmatyzmem. Z dziełami dawnych uczonych, jak również z językiem dzisiejszej nauki. Z archeologią. Z napisami na monumentalnych budowlach, pomnikach i grobowcach. Jeśli uczono jej nas w szkole albo na uczelni, to przede wszystkim po to, byśmy potrafili czytać i tłumaczyć dawne teksty w tym języku. Ci, którzy studiowali prawo czy medycynę, uczyli się jej także, żeby przyswoić sobie cały ogrom specjalistycznej terminologii. Najczęściej poznajemy ją jako język literatury, dzieł historycznych, oracji, poezji. Kołaczące się nam w pamięci cytaty z Cycerona, Cezara, Wergiliusza, Horacego czy Owidiusza brzmią uczenie i dystyngowanie. Quo usque tandem abutere, Catilina, patientia nostra? Gallia est omnis divisa in partes tres…  Arma virumque canoExegi monumentum aere perennius… Aurea prima sata estaetas… A przecież po latyńsku również zwyczajnie rozmawiano, gadano, wyznawano sobie miłość, plotkowano, żartowano, kłócono się i wyzywano. Może warto więc zmniejszyć ów dystans, z jakim tak wiele osób podchodzi do mowy Rzymian?

Rekonstrukcja rzymskiej ulicy – scenografia filmowa serialu "Rome". Fot. Julia Wollner
Rekonstrukcja rzymskiej ulicy – scenografia filmowa serialu “Rome” w rzymskim studiu Cinecittà. Fot. Julia Wollner


Wykrzykniki z antycznych komedii

Zwyczajny, codzienny język odnajdujemy przede wszystkim w rzymskich komediach. Wprawdzie język komedii pozostaje językiem literackim, konwencjonalnym, zbliżonym jedynie do mowy potocznej, ale pojawiające się w nim wyrażenia z całą pewnością odzwierciedlały te używane przez Rzymian na co dzień. Królują wśród nich wszechobecne, typowe dla języka mówionego wykrzykniki, wyrażające całą gamę emocji i wzmacniające przekaz, a także rozmaite utarte zwroty. A że akcja komedii obfitowała w nieporozumienia, pomyłki, dramatyczne i zabawne sytuacje, na które występujące w nich postacie reagowały bardzo ekspresywnie, ze sceny padały często okrzyki zdziwienia, przerażenia, grozy, zaskoczenia, radości, rozbawienia czy oburzenia.

Cytowane poniżej fragmenty pochodzą z komedii Plauta i Terencjusza, jedynych, jakie zachowały się w całości. Mimo że powstały w dość wczesnym okresie – pod koniec III i w pierwszej połowie II wieku p.n.e. – to jednak można przyjąć, że występujące w nich wykrzykniki i zwroty potoczne były na tyle uniwersalne i zakorzenione w języku łacińskim, iż większości z nich nadal używano w późniejszych okresach.

Zacznijmy od krótkich, uniwersalnych rzymskich wykrzykników, które brzmiały prawie tak samo jak w naszym i wielu innych językach: ah –„ach”, „och”, au – okrzyku bólu lub oburzenia, czy chyba najbardziej powszechnego w wielu językach wykrzyknika lub oh, używanego w emfatycznych apostrofach takich jak O Troia! – „O, Trojo!”, czy bardziej powszednich zwrotach, jak O stulte!– „Och, ty głupcze!”. Jedna z postaci sztuki Dziewczyna z Andros Terencjusza mówi na przykład: O Chreme, per tempus advenis – „O, Chremes (dosł. O, Chremesie!), przychodzisz w samą porę”.

Wymówkę, reprymendę czy upomnienie poprzedzano często nieco groźnym eho lub eho dum – „ej”, „ejże”. W tej samej komedii Terencjusza młody bohater zwraca się tak do niewolnika, na którego jest rozgniewany, ponieważ ten nieźle namotał w intrydze:

Pamphilus: Oh!
Davus : Visu’ sum!
Pamphilus : Eho dum, bone vir, quid ais?

Pamfil (dostrzegając niewolnika): A!
Dawus: Zobaczył mnie!
Pamfil: Ejże, i cóż mi powiesz, dobry człowieku?

Owo „dobry człowieku”, bone vir (por. także: O salve, bone vir! – „Witaj, dobry człowieku!”), jest równie ironiczne jak to samo wyrażenie w języku polskim. W ten sposób, protekcjonalnie i z nutą kpiny, zwracano się często w komediach do sług czy innych osób stojących niżej w hierarchii społecznej.

Gdy chciano wyrazić radość albo gdy się z kogoś wyśmiewano, wykrzykiwano oczywiście: ha, hahaehahahahaeInnym radosnym okrzykiem było euax, znaczące mniej więcej „hurra!”, i euge – „świetnie, brawo!”. Radość albo miłe zaskoczenie wyrażało też słowo eia lub heia. Natomiast żałość, przykrość, smutek, przerażenie – heu lub eheu.

Heia mogło również znaczyć “ejże”, a dodawano je, gdy chciano kogoś delikatnie upomnieć albo coś mu wyperswadować. Heia, hoc face quod te iubet soror – „Ejże, zrób to, co ci siostra każe!” – mówi pewna matrona w komedii Misa pełna złota (Aulularia) Plauta.

Bardzo swojsko brzmiał wykrzyknik oiei, wyrażający przestrach, którego jednak postacie komedii używają rzadko. Wykrzykuje tak na przykład sługa w sztuce Eunuch Terencjusza, kiedy udający rozgniewanego młody bohater każe mu wchodzić do domu:

Phaedria (Fedriasz): I intro, nunciam! (Wejdź do środka, mówię!)
Dorus: Oiei!

Nasze uniwersalne zwroty „no”, „no już”, „no dalej”, czy dawniejsze „nuże”, używane w celu ponaglenia kogoś, miały także swój równie uniwersalny odpowiednik łaciński, często pojawiający się w komedii – i zapewne w sytuacjach realnych. Był to wyraz age (a gdy zwracano się do wielu osób: agite; w obu przypadkach – z akcentem na „a”), czasem występujący w formie wzmocnionej: (h)eia age, agedum albo age, age. Wyraz ten jest z punktu widzenia formalnego trybem rozkazującym czasownika ago, agere, który znaczył przede wszystkim „robić coś, działać, wykonywać”. Z czasem jednak zatracił funkcję czasownika. Na początku Misy pełnej złota główny bohater, skąpiec, niecierpliwie wyrzuca za drzwi sługę, nie chcąc, by ten zobaczył jego skrzętnie ukrywane złoto: Exi, inquam. Age exi! – „Wychodźże, mówię. No wychodź!”.

W komediach, głównie u Plauta, można też często natrafić na wyraz apage, który znaczył „precz!”, „odczep się!”, „daj mi spokój!”. Apage te! –znaczyło „wynoś się!”, „wynocha!”, „idź stąd precz!”. Apage a me, apage! – „Odczep ty się ode mnie!” – mówi jedna z postaci w Dwóch Bakchidach Plauta.

Odpowiednikiem polskiego „hej”, „halo”, używanego, by kogoś zawołać, zwrócić czyjąś uwagę, było heus. Amfitrion, tytułowy bohater innej komedii Plauta, dobijając się do drzwi własnego domu, woła: Aperite hoc! Heus, ecquis hic est? – „Otwórzcie! Hej, jest tam kto?!”.

Posąg bogini – scenografia filmowa serialu "Rome" . Fot. Julia Wollner
Posąg bogini – scenografia filmowa serialu “Rome” w rzymskim studiu Cinecittà. Fot. Julia Wollner

Wzywanie imion bogów

Rzymianie najchętniej przyzywali Herkulesa, Kastora i Polluksa, przy czym Herkulesa przywoływali wyłącznie mężczyźni, a Kastora – kobiety. Zwroty te spowszedniały i zaczęły pełnić rolę typowych wykrzykników wyrażających emocje lub wzmacniających daną wypowiedź. Każdy z nich miał kilka, mniej lub bardziej skróconych, wariantów. Hercle to chyba jeden z najczęściej używanych wykrzykników w komediach i chyba także w życiu codziennym. Używano też form hercule, meherclemehercule, mehercules, mehercles. W Dziewczynie z Andros Terencjusza niewolnik mówi na przykład: Non hercle intellego – „Na Herkulesa, nie rozumiem!”.

Wtrącano też imię Polluksa w skróconej postaci pol lub edepol. W cytowanej wyżej komedii jedna z kobiecych postaci wykrzykuje: Tu, pol, homo non es sobrius! – „Na Polluksa, ty, człowieku, chyba się upiłeś (dosł. nie jesteś trzeźwy)!”, zaś w sztuce Eunuch niewolnica mówi: Probe edepol narras… – „Na Polluksa, to znakomita wiadomość (dosł. zacnie powiadasz)”. Kobiety, jak wspomniano, przyzywały Kastora – ecastor, mecastor. Oto zgrabna wymiana powitań między dwojgiem niewolników w komedii Terencjusza Teściowa:

Syra: Salve mecastor, Parmeno.
Parmeno: Et tu edepol, Syra.

Syra: Na Kastora! Witaj, Parmenonie!
Parmenon: Na Polluksa! I ty, Syro, witaj!

Scenografia filmowa serialu "Rome". Fot. Julia Wollner
Scenografia filmowa serialu “Rome” w rzymskim studiu Cinecittà. Fot. Julia Wollner

Wyzwiska i przekleństwa

Z komedii i innych tekstów literackich znamy wyzwiska i inne ostrzejsze zwroty mieszczące się w granicach konwenansu. Słowa całkiem niecenzuralne ze sceny paść by nie mogły, choć prawdopodobnie bardziej jędrnego języka używano w obscenicznych farsach zwanych atellanami (fabulae Atellanae), które nie zachowały się do naszych czasów.

Odpowiednikiem naszego „do licha”, „do diabła” było chyba równie często wtrącane malum, dosłownie „zło, nieszczęście”. W komedii Eunuch natrafiamy na dialog między żołnierzem, który szykuje się do „oblężenia” domu hetery, a jego znajomym, pasożytem na jego łasce. Oto fragment:

Thraso: Ubi alii?
Gnatho: Qui malum „alii”? Solu’ Sannio servat domi.

Trazon (żołnierz): A gdzie reszta? (dosł. inni)
Gnaton: Jaka, do licha, „reszta”? Raptem jeden Sannion został, by pilnować domu.

Obelgi i wyzwiska wydają się również dziwnie znajome. Zwracano się do siebie na przykład per: stulte – „idioto”, „głupcze” (także w formie żeńskiej: stulta), stolide – „durniu”, „kretynie”, sceleste – „łobuzie”, „łajdaku” (także w formie żeńskiej: scelesta), ewentualnie furcifer – „łotrze”, „obwiesiu”.

Na porządku dziennym były też wyzwiska „odzwierzęce”, jak belva – „zwierzę”, „bestia” – często w znaczeniu „bydlę”, „małpa” itp. w zależności od kontekstu, czy też canis – „pies”. Age nunc, belva, credis huic quod dicat? – “No co ty? Jak możesz, małpo, mu wierzyć?” – oburza się jeden z bohaterów Eunucha. A w innym miejscu tej samej sztuki znalazła się taka „przyjacielska” wymiana zdań:

Chremes: Diminuam ego caput tuum hodie, nisi abis.
Gnatho : Ain vero, canis?…

Chremes : Łeb ci utnę, jeśli nie odejdziesz.
Gnaton: Co ty powiesz, psie?

Można też było komuś życzyć: di te eradicent – „niech cię szlag trafi!”, „niech cię diabli!”, dosłownie:  „niech cię bogowie wyrwą z korzeniami”. Jak pisze Ewa Skwara, tłumaczka komedii Plauta i Terencjusza, było to mocne przekleństwo, pojawiające się tylko w komedii – a więc chyba i w języku potocznym. Inna jego wersja brzmiała: di te perdant– „niech cię bogowie zgubią!”.

W źródłach literackich nie znajdziemy mocniejszych, naprawdę dosadnych przekleństw. Brak ich też w naściennych graffiti, którymi upstrzone były ściany budynków nie tylko w Pompejach. Oferują one całą gamę wyzwisk oraz wulgaryzmów nieco innego rodzaju. To bardzo specyficzne komunikaty. Wiele z nich było niewybrednymi inwektywami albo miało charakter wyraźnie pornograficzny. W tych ostatnich roiło się od wulgarnych określeń rozmaitych czynności seksualnych i nazw wiadomych części ciała. Natomiast nie zapisano tam akurat przekleństw jako takich. Wnioskując z rozpowszechnienia graffiti, można przypuszczać, że wulgaryzmy były dość dobrze znane – przede wszystkim mężczyznom – w różnych warstwach i grupach społecznych. Nie znaczy to jednak, że ich nagminnie używano w zwykłych, codziennych sytuacjach, kłóciłoby się to z przyjętymi normami i wzorcami godnego zachowania. Poza pewnymi szczególnymi okolicznościami, dowodziłoby nieokrzesania i niepanowania nad sobą. Nie używano też niestosownego języka w obecności otaczanych szacunkiem osób, na przykład dobrze urodzonych kobiet (Terencjusz, Za karę, wiersz 1041: Wstyd mi używać brzydkich słów w obecności żony). W każdym razie nie wiemy, czy Rzymianie wtrącali do niektórych nieformalnych wypowiedzi bardziej wulgarne „przerywniki”.

Ciekawostka z serialu Barbarzyńcy

Być może z braku znanych nam rzymskich przekleństw cięższego kalibru, które nieco przypominałyby te dzisiejsze, twórcy serialu Barbarians, emitowanego przez Netflix, pozwolili sobie w jednej ze scen „sezonu pierwszego” na pewną swobodę w rekonstruowaniu łacińskich zwrotów.

Serial opowiada o walce Germanów z Rzymianami za namiestnika Publiusza Kwinktyliusza Warusa i klęsce Rzymian w Lesie Teutoburskim (9 r. n.e.). Filmowi Rzymianie mówią po łacinie, zaś Germanie… po niemiecku, co wynika z określonej konwencji i ideologii filmu. Warto dodać, że język, którym posługują się aktorzy grający Rzymian, w większości Włosi, jest niemal perfekcyjny. Zastosowano w tym przypadku tzw. restytuowaną, bliską autentycznej wymowę łaciny okresu klasycznego, a więc z czasów, w których rozgrywa się akcja.

We wspomnianej scenie rzymski centurion przybywa do jednej z osad i obwieszcza tamtejszym Germanom objęcie stanowiska przez nowego namiestnika, Warusa, oraz jego rozporządzenie.

Caesar sanctae Urbis Romae, Augustus – rozpoczyna Rzymianin – novum legatum ad Germaniam misit: senatorem Publium Quinctilium Varum.  „Cezar świętego miasta Rzym, August, przysyła do Germanii nowego namiestnika: Publiusza Kwinktyliusza Warusa!”.

Po czym, na stronie, zwraca się do podwładnego (chorążego):

*Futuite! Belvae istae porro nil tenent! – „A niech to! Te barany znów nic nie rozumieją!” (tłumaczenie nieco złagodzone).

Następnie kontynuuje oficjalną wypowiedź.

Autorzy dialogów wymyślili w tym miejscu „brzydkie słowo na f”, imitujące rozpowszechnione angielskie przekleństwo. Zanim jednak do niego przejdziemy, zatrzymajmy się jeszcze przy słowie belvae. Jak widzieliśmy, występowało także w komediach – i mogło mieć różne niuanse znaczeniowe w zależności od kontekstu. Tutaj użyto go pogardliwie na określenie kogoś, kto kompletnie nie rozumie łaciny. Przy okazji warto zauważyć, że w mowie potocznej bardzo wiele słów skracano, tak jak nihil (nic), wymawiane nil. Wracając do słowa na „f”, owszem, istniał w łacinie wulgarny czasownik futuere, odpowiednik angielskiego czasownika na „f” i polskiego na „p”, natomiast rzekome przekleństwo futuite (tryb rozkazujący, druga osoba liczby mnogiej) nie istniało. Nie wiemy, jakiego zwrotu mógłby tu w rzeczywistości użyć centurion. Trudno też powiedzieć, dlaczego twórcy serialu zdecydowali się stworzyć w tym miejscu rodzaj kalki językowej z dzisiejszego angielskiego (celowa aluzja?). W każdym razie, gdyby chcieć opierać się na znanych nam źródłach starożytnych, trzeba by wybrać inny, poświadczony tam wyraz. Może po prostu zwyczajne hercle? Jednak zapewne uznano, że kto jak kto, ale centurion musiał używać cięższych przekleństw.

Wypowiedź centuriona – jak wiele innych kwestii wypowiedzianych przez Rzymian w tym filmie – to dobry przykład naturalnego w każdym języku swobodnego przechodzenia z jednego rejestru, stylu języka do drugiego w zależności od okoliczności i rozmówców. Do oficjalnej wypowiedzi w pięknej, starannej łacinie Rzymianin wtrąca zwykłe, potoczne zdanie. Niby nic nadzwyczajnego, tak właśnie w wielu sytuacjach mówiono. Ale do niedawna uczącym się łaciny dość trudno było sobie wyobrazić, że taki Cyceron, Wergiliusz czy Tacyt na co dzień posługiwali się trochę innym językiem niż ten, jakim pisali swe dzieła.

Łacina mówiona wzbudza ostatnio coraz większe zainteresowanie. Pojawia się w filmach, grach, można się jej uczyć na kursach tradycyjnych i w internecie. Więcej na ten temat – w moim kolejnym tekście.

 

Cytowałam komedie Plauta i Terencjusza w przekładzie Ewy Skwary. Niektóre tłumaczenia zmodyfikowałam.
Plaut, Komedie, przeł. Ewa Skwara, t. I-III, Warszawa 2002-2004
Terencjusz, Komedie, przeł. Ewa Skwara, t. I-II, Warszawa 2005-2006

 

Zdjęcie główne: Nicki Dugan Pogue / Flickr, CC BY-SA 2.0