książki

Mark Seal, Zostaw broń, weź cannoli

Magdalena Brzeska

Amerykański dziennikarz Mark Seal w swojej książce Zostaw broń, weź cannoli przenosi nas do lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, wprost na plan filmowy kultowego Ojca Chrzestnego. Jak wyglądały kulisy produkcji i jaki wpływ na produkcję mieli przedstawiciele włoskiej mafii?

14 marca 1972 roku w Nowym Jorku szalała śnieżyca. Miasto zamarło. W dniu premiery Ojca Chrzestnego głośne ulice stały się ciche, a ludzie zamknęli się w domach. Ale sala kinowa była pełna. Po dwóch godzinach i pięćdziesięciu sześciu minutach Michael Corleone okłamał Kay. Zapytała go, czy to on zlecił te wszystkie morderstwa. – Nie – odpowiedział. Na ekranie pojawiły się napisy. Szef Paramount i producent filmu, Robert Evans, zapamiętał tę chwilę do końca życia. Nikt się nie odezwał. W pomieszczeniu nie rozległ się ani jeden dźwięk, oszołomiona widownia trwała w bezruchu. Oklasków nie było.

A przecież wtedy jeszcze prawie nikt nie wiedział.

Należało uzyskać zgodę szefa mafii, żeby nakręcić ten film. Ktoś musiał udobruchać Franka Sinatrę, bo był naprawdę wściekły. Przedstawiciele wytwórni codziennie odbierali telefony z pogróżkami. Trzymali pistolety w szufladzie biurka. Paramount Pictures znajdowało się na granicy upadku, a gangsterzy oferowali milionowe czeki. Jedni po to, by współfinansować produkcję, inni marzyli o roli, wielu nie chciało wręcz dopuścić do powstania dzieła. – Wypierdalajcie z miasta. Nie będziecie tutaj kręcić filmu o rodzinie. Zrozumiano? – usłyszał Evans, który był już przyzwyczajony do takich sytuacji.

Mario nie wiedział zbyt wiele o zorganizowanej przestępczości, z pewnością jednak wiedział, jak przedstawić włoską rodzinę. Odłóżmy na bok hazard i morderstwa, a zobaczymy całkiem prostą historię o asymilacji włoskich rodzin w amerykańskiej kulturze.

W tym samym czasie, gdy aktorzy toczyli między sobą wojny o wybraną postać, mężczyźni w garniturach umawiali się na tajemnicze spotkania. Odbywały się rozmowy, od których zależało wszystko. Widownia była znacznie mniejsza, ale chyba nikt nie miał wątpliwości, na co patrzy. Odgrywano sceny. Mafijni capo i przedstawiciele branży wielokrotnie wymieniali się wtedy rolami, zupełnie tak, jakby pragnęli dopisać epilog do Ojca Chrzestnego i stworzyć na jego podstawie własny scenariusz.

Nieprawdopodobne historie z życia pisarza, który doprowadził do tej sytuacji, pisząc swoją arcypowieść (stworzoną podobno tylko dla pieniędzy), odbierają tym obrazom powagę. Mario Puzo, „Mały Król”, ryzykował śmiercią wiele razy, ale robił to niejako dla żartu. Zafascynowany Graczem Dostojewskiego prowokował los, często wpadając w tarapaty. Mimo to, jak utrzymywał, nie poznał nigdy prawdziwego gangstera; przytakuje mu przyjaciel Gay Talese, twierdząc, że Puzo nie wiedział zbyt wiele o zorganizowanej przestępczości; wiedział za to sporo o włoskich rodzinach. Niebezpieczeństwa zawsze go omijały. Największe zagrożenie dla jego zdrowia stanowił włoski makaron, co pomogło mu się ustrzec przed twardymi negocjacjami z Chłopakami. Kiedy przedstawiciele wytwórni uczyli się obchodzić z bronią trzymaną pod stołem, autor Ojca Chrzestnego przebywał bowiem w… klinice leczenia otyłości.

Napisałem to dla pieniędzy.

Reżyser, Francis Ford Coppola, kręcił wcześniej filmy erotyczne. Miał na koncie kilka nieznaczących filmów fabularnych. Al Pacino zaczął pić i palić w wieku 9 lat, a w dorosłym życiu pozbawiony był większych ambicji. Diane Keaton wspominała w wywiadach, jak w tamtych czasach żywiła przekonanie, że kobiety jej epoki muszą posiadać przede wszystkim zmywarkę i toster. Nikt nie miał ochoty zatrudniać Marlona Brando – jego karierę uważano za zakończoną. On sam też nie był początkowo przesadnie zainteresowany rolą, za którą miał dostać Oscara.

Ojciec Chrzestny porwał ich wszystkich. Wydobył z nich to, czym mieli rozkochać w sobie publiczność. Jednak zarówno w czasie powstawania powieści, jak i tworzenia filmu zupełnie nic tego nie zapowiadało. Ludźmi, którzy zaangażowali się w ten projekt, kierowały zwyczajne pragnienia. Ostatnia próba ucieczki przed bankructwem albo uczuciem porażki, chęć zdobycia pieniędzy, może sławy. Po kilku miesiącach pracy każdy miał już inny cel: dotknąć magii.

Każdy człowiek ma tylko jedno przeznaczenie.

Mark Seal z całą pewnością nie napisał Zostaw broń, weź cannoli tylko dla pieniędzy. Stworzył bowiem bogatą, wielowymiarową opowieść o wszystkich dziełach – powieściowych, filmowych i życiowych. Jest ona jak niezwykły seans, po którym trudno wyjść z sali. Przemienia zwyczajnych ludzi w bohaterów literackich. Zmusza do tego, by postrzegać biografię jak dzieło sztuki, a jej twórcę ujrzeć w całej ułomności i mocy – jako nieudacznika, który odkrywa własny geniusz zupełnie przez przypadek. Autor pochylił się nad każdą z tych opowieści z osobna. Wszystkie przedstawione sceny z realnego życia z łatwością można sobie wyobrazić na kinowym ekranie. Wielką zaletą polskiego wydania książki jest tłumaczenie Roberta Walisia – sposób prowadzenia narracji w sugestywny, ale niewymuszony sposób przywodzi na myśl lata siedemdziesiąte, pobudza wyobraźnię do formułowania wizji opisywanych miejsc i postaci. Pozwala przenieść się do nieistniejącego już świata, by przeżyć tę historię jeszcze raz.

Po wydaniu Ojca Chrzestnego w magazynie „New York” ukazała się recenzja, w której napisano, że od powieści nie można się oderwać, a nawet przestać o niej śnić, ponieważ przenosi nas do świata wartości, z których część wydaje nam się uderzająco znajoma. Mark Seal, dziennikarz „Vanity Fair”, podziela to zdanie. W zachwycający sposób wykazał, jak wiele różnych osobowości poddało się sile tego uniwersalnego czaru. Jakby wszyscy, którzy przeczytali Ojca Chrzestnego, pragnęli choć przez chwilę wierzyć słowom dona Corleone o tym, że każdy człowiek ma tylko jedno przeznaczenie. Gdy ich losy się ze sobą spotkały, dopełniło się przeznaczenie arcydzieła.

 

Marc Seal, Zostaw broń, weź cannoli, tłumaczył Robert Waliś, Albatros, Warszawa 2022

 

 

Mario Puzo (1920–1999) – amerykański pisarz i dziennikarz włoskiego pochodzenia. Światową sławę zdobył dzięki sadze poświęconej sycylijskiej mafii działającej w Nowym Jorku. Akcja powieści Ojciec Chrzestny obejmuje 10 lat, poczynając od zakończenia II wojny światowej, oraz retrospekcje. Centralną postacią jest Don Vito Corleone, założyciel rodziny i zarazem tytułowy Padrino. Swoją opowieść o honorze, szacunku, nienawiści i przemocy, Puzo opatrzył cytatem Balzaca: Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia. Kontynuacje powieści, Ojciec chrzestny II i Ojciec chrzestny III, powstały jako scenariusze dla kolejnych filmów o losach rodziny Corleone. Puzo napisał również powieść Sycylijczyk, opowiadającą o wydarzeniach, które rozegrały się podczas pobytu Michaela Corleone na Sycylii.