kultura historia ludzie

O Izabeli Kastylijskiej

Karolina Janowska

Dokładnie 570 lat temu, 22 kwietnia 1451 roku, przyszła na świat jedna z najwybitniejszych władczyń nowożytnej Europy, kobieta, która nie tylko zjednoczyła swoje królestwo, ale również rozciągnęła jego potęgę na nowy kontynent: Amerykę. Wraz ze swym małżonkiem wzniosła fundamenty, na których jej wnuk zbudował światową potęgę. Jej rządy przeobraziły skłócone, niepozorne państewka w imperium, które na ponad sto lat miało wieść prym w ówczesnej polityce europejskiej. Ostatnia wielka królowa średniowiecza i pierwsza wielka władczyni doby renesansu to Izabela Kastylijska.

Izabela przyszła na świat jako córka króla Kastylii Jana II Kastylijskiego i Izabeli Aviz, wnuczki króla Portugalii Jana I Wielkiego. Jej uroda była dość nietypowa jak na standardy iberyjskie, gdyż po swojej babce, Katarzynie Lancaster, odziedziczyła jasną karnację, zielone oczy i kasztanowe włosy, które przekaże później swoim córkom. Jako młoda dziewczyna była ponoć dość wątłej postury, toteż możni zachodzili w głowę, jak też podoła trudom i obowiązkom Korony. Izabela okazała się jednak żelazną damą. Twardy i nieugięty charakter zaprezentowała po raz pierwszy w wieku lat osiemnastu, kiedy to sprzeciwiła się swojemu bratu, Henrykowi Bezsilnemu, podejmującemu próby narzucenia jej małżonka. Jak na ironię, za Henrykiem stał cały szereg dostojników, urzędników i innych możnowładców, jednym słowem cały ówczesny hiszpański establishment. Izabeli nie popierał zgoła nikt, zwłaszcza, że sprzeciwiła się ona żądaniom magnaterii dotyczącym rozpoczęcia przez nią walki o sukcesję z bratem. Izabela uznając prawa boskie za niepodważalne uznała Henryka za prawowitego władcę, jednocześnie zmuszając go do podpisania traktatu w Toros de Guisando, w którym wyznaczał ją na jedyną spadkobierczynię praw do tronu. Mając w garści ów dokument, Izabela – wbrew jego woli – samozwańczo wyszła za mąż za następcę aragońskiego tronu, Ferdynanda. Historia ta przyprawiona jest szczyptą romantyzmu, gdyż młody, siedemnastoletni zaledwie Ferdynand, ranny w bitwie, miał się przebrać za służącego i w takim stroju przemierzyć całą Kastylię, aby połączyć się z wybranką swego serca. W oczach młodej księżniczki mógł przeto zyskać wizerunek szlachetnego rycerza.

Wybór małżonka, a następnie potajemny ślub zawarty 14 października 1469 roku w Valladolid, doprowadził do sporu z bratem, który na następczynię tronu wyznaczył swą domniemaną córkę, Joannę. Jej pochodzenie było raczej niepewne, bowiem po wszystkich królestwach krążyła plotka, jakoby król był niesprawny w łożnicy małżeńskiej. Sama postać brata Izabeli oscyluje między komizmem a tragizmem: król cierpiał na gigantyzm, impotencję i inne dolegliwości, a jego żona, jak wieść niesie, miała zostać poddana pierwszemu w dziejach historii sztucznemu zapłodnieniu przez specjalną złotą rurkę. Jak było, do końca nie wiadomo. Podejrzewano jednak, że w procesie powołania na świat królewskiej córki (bratanicy Izabeli) miał swój udział główny zarządca króla, Beltrán de la Cueva, stąd przydomek niedoszłej królowej – La Beltraneja (który miał wydźwięk raczej niepiękny). Gdy w 1474 roku król Henryk wyzionął ducha, między dwiema pretendentkami doszło do wojny, w której wygrała Izabela stając się de facto i de iure królową Kastylii. Co ciekawe, ostateczne uznanie praw Izabeli ze strony Portugalii – bo i o nią otarła się wojna, jako że Joanna wyszła za mąż za portugalskiego króla Jana II – miało miejsce dopiero 4 września 1479. Ponieważ jednak Izabeli nie wystarczył tytuł królowej Kastylii, doszła do porozumienia ze swym małżonkiem, aby zjednoczyć oba królestwa – Kastylię i Aragonię – pod jednym berłem. Ferdynand ochoczo na to przystał, sądząc zapewne, że odtąd będzie tytułowany królem całej Hiszpanii. Musiał się jednak srodze rozczarować, gdyż inteligenta – i zapewne przebiegła – Izabela zmusiła go do uznania wyższości Kastylii nad Aragonią: sztandar Kastylii niesiony był zawsze przed sztandarem Aragonii. Oficjalnie królestwo stanowiło wprawdzie jedność, ale oboje małżonkowie zachowali niepodważalne prawa do swych pierwotnych królestw, przy czym o ile Izabela nie ingerowała zbytnio w sprawy Aragonii, o tyle Ferdynand żywo interesował się kwestiami kastylijskimi i z cichym przyzwoleniem małżonki decydował o sporej ich liczbie.

Zjednoczenie królestwa nie dokonało się, rzecz jasna, w ciągu jednego dnia. Dwór Izabeli i Ferdynanda był typowym wędrownym dworem późnośredniowiecznej Europy. Małżonkowie sporą część swej młodości spędzili na różnych polach bitew, na rozstrzyganiu lokalnych sporów, umacnianiu swojej władzy w strategicznych hiszpańskich miastach; jednym słowem, przez 6 pierwszych lat panowania byli w nieustannej podróży po całym kraju, a towarzyszył im cały sztab ludzi. Nawet gdy w końcu królewska para osiadła w Valladolid, to i tak kontynuowała politykę objeżdżania kraju wzdłuż i wszerz, by spotykać się z poddanymi. Metoda ta sprawdzała się jeszcze za czasów panowania wnuka Izabeli i Ferdynanda, Karola I Habsburga, który również odbywał podróże po Hiszpanii w ramach swego panowania nad połową Europy. Dopiero ich prawnuk Filip II osiadł na stałe w Escorialu pod Madrytem, skąd rządził potężnym już wówczas imperium.

 

Miejsce narodzin królowej w Madrigal de las Altas Torres (Ávila, Hiszpania), fot. Cruccone, CC BY-SA 3.0 ES
Miejsce narodzin królowej w Madrigal de las Altas Torres (Ávila, Hiszpania), fot. Cruccone, CC BY-SA 3.0 ES


Podbój Grenady i zakończenie rekonkwisty

Królowa Izabela przeszła do historii jako ta, która ostatecznie wygnała Maurów z Hiszpanii. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że u schyłku średniowiecza królestwo islamu na ziemiach Półwyspu Iberyjskiego skurczyło się ogromnie w porównaniu z początkiem muzułmańskiej konkwisty i w latach 90. XV wieku obejmowało praktycznie już tylko Grenadę. Miasto zostało zablokowane w 1491 roku, co skutkowało, jak można się spodziewać, głodem, epidemiami i ogólnym pogorszeniem warunków życia jego mieszkańców; dodatkowo pod murami Grenady co rusz ginął kwiat rycerstwa. Nie widząc innego wyjścia, ostatni muzułmański władca na Półwyspie Iberyjskim, Nasrid Boabdil (Muhammad XII Abu Abdallah), zdecydował się na kapitulację w dniu 1 stycznia 1492 roku.  Początkowo Izabela zadeklarowała łaskę dla zwyciężonych, obiecując wszystkim muzułmanom możliwość pozostania w Hiszpanii. Szybko jednak zmieniła zdanie i wraz z małżonkiem wydała edykt, w którym nakazano wyznawcom islamu opuszczenie królestwa w ciągu 3 miesięcy. Decyzja ta, podobnie jak sam fakt zdobycia miasta, wywołała euforię w świecie chrześcijańskim. W Londynie Henryk VII Tudor wydał z tej okazji hymn pochwalny ku czci świętego Pawła, a kardynał Rodrigo Borgia zorganizował w Rzymie procesje i walki byków. Już jako papież Aleksander VI wydał w 1496 roku bullę, która nadawała Izabeli i Ferdynandowi dożywotnio tytułu Królów Katolickich (Reyes Catolicos). W oczach Europy miał on uczynić hiszpańskich monarchów równorzędnymi władcom Francji, noszącym tytuł „królów arcychrześcijańskich”.

Tytuł ten nadany został również za inną „przysługę”, jaką królowie hiszpańscy wyświadczyli chrześcijańskiemu światu, a mianowicie wypędzenie sefardyjskich żydów z królestwa. Nastąpiło to 3 miesiące po wygnaniu muzułmanów, a Sefardyjczycy (od hebrajskiej nazwy Hiszpanii – Sefarad), osiedlający się początkowo w sąsiedniej Portugalii, zostali stamtąd również wydaleni. Ostatecznie naród, który wnosił do kultury hiszpańskiej jakże cenny ładunek w postaci nauki, poezji, literatury, a także rozwiniętego handlu, udał się na wschód, do Egiptu, Imperium Osmańskiego i Wenecji (spora część sefardyjskich żydów trafiła też do Polski, do città ideale, jakim był Zamość), zubożając Hiszpanię pod względem intelektualnym i materialnym. Tych, którzy pozostali, zmuszono do przyjęcia chrztu, co bynajmniej nie polepszyło ich sytuacji, jako że określani pogardliwym mianem marranos (świnie, wieprze), padli ofiarą religijnych prześladowań.

Cel, jakim było zjednoczenie królestwa, został jednak osiągnięty i królowie mogli skoncentrować się na kolejnym planie, śmiałym, a nawet szalonym, jakim była zamorska wyprawa Krzysztofa Kolumba.

Alhambra w Grenadzie
Alhambra w Grenadzie


Novus Mundus

Kiedy jeszcze w połowie lat 80. XV wieku królowa rozmawiała z genueńskim kupcem, wdowcem po córce gubernatora Madery, wydawać by się mogło, szaleńcem lub najprzebieglejszym człowiekiem na świecie, nie przyszło jej zapewne do głowy, że jedna jej decyzja zmieni przeciętne, a nawet niepozorne, zacofane i ubogie, świeżo zjednoczone państewko w światowe imperium, nad którym, jak mawiano, słońce nigdy nie zachodzi. Królowa po wielu namowach, negocjacjach i prośbach uległa Kolumbowi, zastrzegając wszakże, że będzie mogła spełnić daną mu obietnicę dopiero po zakończeniu sprawy z Maurami. Gdy królowie uporali się już z tym problemem, nadszedł czas na wypełnienie przyrzeczenia. Należy pamiętać, że głos decydujący w sprawie wyprawy do Indii drogą zachodnią miała Izabela. To ona prowadziła rozmowy z Kolumbem i to ją za pośrednictwem zaufanych ludzi namawiał do tego niebezpiecznego przedsięwzięcia. W sierpniu 1492 roku trzy karawele wypłynęły z niewielkiego portu w Palos, by w październiku dotrzeć do dzisiejszych Bahamów i Antyli (a stricte na Hispaniolę – obecnie Haiti). Tym samym Kolumb przetarł szlak, którym iść będzie konkwista hiszpańska i późniejsza kolonizacja. W ślad za pierwszą wyprawą podążyła niebawem druga, trzecia i czwarta, a dla potwierdzenia hiszpańskich praw do odkrytych lądów 7 czerwca 1494 roku Hiszpania i Portugalia podpisały w Tordesillas specjalny traktat. Następnie wydana została bulla papieska potwierdzającą ich prawa do wszystkich ziem położonych 100 mil na zachód od portugalskich Wysp Zielonego Przylądka.

Podbój Nowego Świata następował w błyskawicznym tempie, jednak królowa nie dożyła efektów swojej decyzji. Natomiast do końca życia zachodziła w głowę, czy mieszkańcy nowego podbitego terytorium powinni być traktowani jak czarnoskórzy mieszkańcy Afryki, którzy sprzedawani byli w niewolę (spora część portugalskiej szlachty i bogatych mieszczan szczyciła się faktem posiadania takiego niewolnika), czy też może powinno się ich traktować jak istoty obdarzone dusz i rozumem. Ostatecznie Kościół doszedł do wniosku, że Indianie mają duszę, jednak nastąpiło to już post mortem królowej.

Krzysztof Kolumb przed obliczem Władców Katolickich
Krzysztof Kolumb przed obliczem Władców Katolickich


Inkwizycja

Izabela Kastylijska zapisała się na kartach historii jako władczyni, która powołała do życia Inkwizycję. W zasadzie można powiedzieć, że niejako przywróciła ją życiu, gdyż struktura ta znana była z wieków wcześniejszych – w średniowieczu również funkcjonowały trybunały. Zapotrzebowanie na tę organizację pojawiło się – zdaniem królowej – ze względu na spory pomiędzy ludnością chrześcijańską i żydowską, a przede wszystkim z powodu samosądów wykonywanych na żydach. Drugim palącym problemem było rozpasanie przedstawicieli Kościoła na Półwyspie Iberyjskim, którzy bynajmniej nie kryli się ze swoim dalekim od uduchowionego trybem życia. Myślą przewodnią Izabeli było zatem umocnienie wiary katolickiej wśród poddanych i przywołanie niesfornych duchownych do porządku.  Zgodę na utworzenie inkwizycji w Andaluzji nadał specjalną bullą w 1478 roku papież Sykstus IV. Pierwszy trybunał rozpoczął funkcjonowanie w 1481 roku w Sewilli; w kolejnych latach powstały trybunały w Kordobie (1482), Toledo (1483), Saragossie i Walencji (1484), Llerena (1485), Barcelonie (1487), Valladolid (1488). Pierwszym Inkwizytorem Generalnym (Iinquisitor General) był spowiednik królowej, fray Tomas de Torquemada, którego nazwisko przywodzi na myśl płonące stosy. Inkwizycja hiszpańska była całkowicie podporządkowana Królom Katolickim, a z biegiem czasu przestała w ogóle podlegać władzy Rzymu. Co ciekawe, lwia część jej działalności (4/5, czyli ok. 2 000 ofiar) przypada na rządy Królów Katolickich; w późniejszych dekadach i stuleciach Inkwizycja trochę ostudziła swoje zapędy. Jej głównym powołaniem stała się walka z muzułmanami i żydami, a gdy tych zabrakło – z różnej maści heretykami, co odbywało się poprzez denuncjację; w tym celu powstała nawet osobna instytucja, tak zwana Santa Hermandad, której przedstawiciele zapamiętale wyszukiwali wszelkich wrogów Kościoła. Trzeba przyznać, że działalność Inkwizycji była Królom Katolickim bardzo na rękę, gdyż majątki konfiskowane ofiarom przejmowała Korona. Co ciekawe, koszt drewna na stos, na którym płonął skazaniec, finansowany był przez niego samego, podobnie jak koszty procesu, w którym go na ów stos skazywano. Inkwizycja stanowiła bez wątpienia skazę na pozytywnym wizerunku Izabeli Kastylijskiej, należy jednak pamiętać, że królowa kierowała się w tej kwestii swoją niewątpliwie żarliwą wiarą, podsycaną przez hiszpańskich duchownych. Mówi się, że Torquemada posiadł klucze do duszy i sumienia Izabeli, która w późniejszym wieku ulegała jego nie zawsze bogobojnym namowom.

Żona i matka

Związek Izabeli i Ferdynanda podyktowany był przede wszystkim względami politycznymi, jednak historycy zgodnie twierdzą, że między małżonkami panowało prawdziwe uczucie, przywiązanie i szacunek.  Podczas gdy Izabela była przykładną żoną i matką, Ferdynandowi zdarzały się miłostki i przelotne romanse, które królowa tolerowała. Małżonkowie mieli ze sobą pięcioro dzieci, z których troje przeżyło matkę. Ulubieńcem Izabeli był Juan de Asturia, który zmarł w wieku 19 lat. Córki służyły ambitnym planom politycznym matki, które de facto zostały osiągnięte. Dzięki małżeństwu drugiej córki, Joanny Szalonej (Juana la Loca) z synem cesarza Maksymiliana, Flipem Pięknym, potomkowie Królów Katolickich rządzili Hiszpanią jako reprezentanci dynastii Habsburgów, najpotężniejszego rodu panującego w Europie do 1700 roku. Trzecia w kolejności córka, Maria Aragońska, zastąpiła swą zmarłą siostrę na dworze Manuela I Szczęśliwego, dając tym samym późniejszym władcom Hiszpanii prawną podstawę do pretensji portugalskiego tronu. Najmłodsza z królewskich córek, Katarzyna Aragońska, została wydana za księcia Walii, Artura Tudora, a następnie za jego starszego brata Henryka VIII. Ostatecznie król Anglii unieważnił to małżeństwo, a Katarzyna zmarła w odosobnieniu jako księżna Walii. Panuje opinia, że o ile Izabela była wzorową żoną, o tyle nie była stworzona do roli matki. Jej dzieci wychowywały się z dala od rodziców, w Alhambrze w Grenadzie, gdzie rzadko widywały swą rodzicielkę. Izabela zadbała natomiast o wszechstronne wykształcenie wszystkich dzieci, w tym również córek, pod okiem najlepszych włoskich humanistów.

Pośmiertny portret Izabeli pędzla Luisa Madrazo
Pośmiertny portret Izabeli pędzla Luisa Madrazo


Ocena

Izabela Kastylijska żyła w czasach trudnych, kiedy powoli umierało średniowiecze, a w bólach rodził się renesans. Tkwiąc jedną nogą w Starych Wiekach, drugą dotykając nowożytności, musiała wykazać się niezwykłym hartem ducha, niezłomnością i innymi cechami, których zazwyczaj nie przypisywano niewiastom. Mówiono o niej Żelazna Królowa i faktycznie żelazną ręką rządziła i dzieliła na Półwyspie Iberyjskim, mimowolnie spychając swego małżonka na drugi plan. Zmieniający się w zawrotnym jak na owe czasy świat postawił ją przed poważnym zadaniem przemiany feudalnego państwa w nowożytne imperium. Bez wątpienia dokonała wielkiego czynu jednocząc skłócone do tej pory, słabe hiszpańskie królestwa w jeden silny organizm, a co więcej, kończąc trwającą 800 lat walkę z muzułmanami. Pozwoliła również dokonać niemożliwego swemu admirałowi, który zdobył dla niej nowe lądy, pośrednio czyniąc z Hiszpanii światową potęgę na ponad 150 lat. Jej wiara była niezachwiana, a obronę katolicyzmu na Półwyspie należy zaliczyć królowej na plus, chociaż metody, jakimi się posługiwała, mogą się wydawać obecnie szokujące i niezgodne z zasadami humanitaryzmu. We wszystkim, co robiła jako królowa, przyświecała jej jednak szczera troska o królestwo i swoich poddanych, których chciała widzieć pobożnymi chrześcijanami. W trakcie swych wieloletnich podróży odwiedzała zamki i miasta, aby być bliżej ludu. Wspierała ludzi nauki i kultury, jakkolwiek zawsze miała zrozumienie dla nowych, humanistycznych prądów epoki. Dzięki temu, że posługiwała się tylko mową kastylijską, uważana była za „swoją”, rodzimą hiszpańską władczynię, podczas gdy jej wnuk traktowany był jako „obcy”. Była pierwszą i ostatnią wielką hiszpańską władczynią.

Do jej błędów zaliczyć należy przede wszystkim wygnanie muzułmanów i żydów, co świadczy o jej krótkowzroczności i nadmiernym uzależnieniu od osób duchownych. Emigracja obu tych nacji sprawiła, że w Hiszpanii podupadać zaczęło rolnictwo, handel, hodowla owiec oraz nauka, co odbiło się negatywnie wraz z końcem epoki, którą zapoczątkowała – Siglo de Oro, Złoty Wiek. Gdy umierała, epoka ta właśnie się rozpoczynała i nie bez powodu dwadzieścia lat po jej śmierci uznano, że hiszpańska królowa, zwana Izabelą, nie miała sobie równych na tej ziemi.