O walencyjskim – czyli języku brzegowym
Ewa UrbaniakMało kto wie, że Walencja, ojczyzna paelli (chyba najsłynniejszego hiszpańskiego dania), posiada swój własny język: walencyjski. Jest on niezwykle interesującym przykładem języka brzegowego – łączy w sobie cechy charakterystyczne dla rozmaitych odmian należących do tej samej rodziny.
Kto uczył się jednego języka romańskiego, z pewnością nie raz zauważył, że z łatwością rozumie napisy, czy proste wypowiedzi w innym, wywodzącym się z tej samej grupy dialekcie. Francuski, hiszpański, portugalski, włoski czy rumuński mają bowiem wspólnego przodka – jest nim łacina, która, choć sama w dużej mierze odeszła w zapomnienie, stanowi podstawę wszystkich języków romańskich. To dlatego dzielą one liczne cechy gramatyczne (rozbudowany system czasów, obowiązkowe użycie rodzajnika) i leksykalne (związane z tworzeniem i brzmieniem wielu słów). Jednak mimo niezaprzeczalnych podobieństw, poszczególne języki romańskie zachowują swoją odrębność i oryginalność. Każdy z nich poszedł nieco inną drogą i wykształcił własne sposoby na zwerbalizowanie myśli i uczuć swoich użytkowników. To dlatego nie mówimy dzisiaj o dialektach łaciny, ale o oddzielnych językach, posiadających własne systemy gramatyczne i leksykalne.
Nie jest jednak tajemnicą, że jedne języki są bardziej podobne do drugich, tworząc podgrupy w ramach wielkiej romańskiej rodziny. Portugalskiemu czy galisyjskiemu z pewnością bliżej do hiszpańskiego niż włoskiego, stąd jego użytkownikom łatwiej zrozumieć Hiszpanów niż Włochów. Ciekawostką stały się również tzw. odmiany brzegowe. Łączą cechy różnych dialektów romańskich, stanowiąc wyzwanie dla językoznawców pragnących przypisać je do jednej konkretnej podgrupy. Wśród nich znajduje ta specyficzna odmiana, jaką jest walencyjski.
Nie sposób nie zauważyć licznych cech, które wyróżniają zarówno walencyjski, jak i hiszpański. Region Walencji to jedna z prowincji Królestwa Hiszpanii, dlatego niezaprzeczalne są ich wzajemne wpływy. Obydwa należą do grupy języków, które tworzą liczbę mnoga poprzez dodanie „-s” (a nie „-i”, jak ma to miejsce np. we włoskim). W hiszpańskim liczba mnoga od caballo (“koń”) to caballos, zaś w walencyjskim ich odpowiednikami będą cavall i cavalls. Inną własnością obydwu języków jest trójelementowy podział przysłówków deiktycznych, tzn. wskazujących na umiejscowienie w przestrzeni – hiszpańskie aquí (tutaj, obok osoby wypowiadającej się), ahí (tam, obok interlokutora) i allí (tam, daleko od uczestników rozmowy) oraz walencyjskie ací, ahí i allí pełnią te same funkcje.
Ze względu na położenie geograficzne regionu Walencji, nie dziwią liczne podobieństwa między walencyjskim i hiszpańskim. W zdumienie mogą jednak wprawić rozmaite rozwiązania występujące zarówno w walencyjskim, jak i we włoskim. Należy do nich, na przykład, wymagane użycie rodzajnika wraz z zaimkami dzierżawczymi. Po włosku “mój samochód” to la mia macchina, a po walencyjsku el meu cotxe (w obydwu przypadkach obowiązkowe jest rozpoczęcie frazy od rodzajnika). Podobnie ma się sytuacja z charakterystycznymi dla włoskiego partykułami ne i ci. Ich walencyjskie odpowiedniki to ne i hi występujące w bardzo podobnych okolicznościach. Jedną z funkcji partykuły ne w obydwu językach jest zastępowanie fraz, na których czele stoi włoski przyimek di lub jego walencyjski ekwiwalent de, czego przykładem może być włoskie zdanie Del libro che mi hai chiesto, non me ne rimane neanche un esemplare (“Jeśli chodzi o książkę, o którą mnie prosiłeś nie pozostał mi nawet jeden jej egzemplarz”) i jego walencyjskie tłumaczenie Del llibre que m’has demanat, només me’n queda un exemplar. Pozostaje jeszcze wspomnieć o tak charakterystycznym dla włoskiego rozróżnieniu dwóch akcentów graficznych, które wskazują na otwartą lub zamkniętą wymowę towarzyszących im samogłosek, np. w perché (“dlatego”) czy tornerò (“wrócę”), stanowiących także istotną własność walencyjskiego, np. w útil (“przydatny”) i allà (“tam”).
Jak każdy język brzegowy, walencyjski miesza rozwiązania charakterystyczne dla hiszpańskiego i włoskiego, tworząc swoją własną, odmienną strukturę. Jest tak np. w przypadku systemu przyimków, który pod względem ilości elementów przypomina bardziej język hiszpański, jednak ich funkcje pokrywają się niekiedy z właściwościami włoskich odpowiedników, np. przyimek a określający nie tylko kierunek, w jakim porusza się dany podmiot, ale również lokalizację w konkretnym miejscu w przestrzeni, stąd włoskie torna alla stanza (“wraca do pokoju”) i nacque a Palermo (“urodził się w Palermo”) oraz walencyjskie torna a l´habitació i va nàixer a Palermo.
Pamiętajmy jednak, że język kataloński i jego walencyjska odmiana nie powstał w wyniku zmieszania się hiszpańskiego z włoskim. To oddzielny system, który kształtował się w tym samym czasie, co inne języki romańskie, tworząc rodzaj pomostu pomiędzy wschodnią i zachodnią częścią regionu. Choć znany nieco mniej niż inni członkowie romańskiej rodziny, stanowi nieodłączny składnik tradycji i kultury swojego regionu. Trudno jednak przewidzieć, jaka będzie przyszłość tej osobliwej odmiany. O ile nastroje polityczne i społeczne w Katalonii prowadzą do rosnącej popularności katalońskiego, którego znajomość stała się nie tylko częścią tradycji, ale swoistym manifestem patriotyzmu lokalnego, o tyle w Walencji na próżno nasłuchiwać śladów języka walencyjskiego. Choć wszystkie napisy w przestrzeni publicznej występują zarówno w hiszpańskim, jak i w walencyjskim, a księgarnie oferują przekrój najróżniejszych gramatyk, słowników, czy podręczników do nauki walencyjskiego, na ulicach dominuje hiszpański, zarówno wśród młodszych, jak i starszych pokoleń. Co więc stanie się z piękną odmianą walencyjską? Jej przyszłość leży w rękach polityków i przede wszystkim mieszkańców regionu, którzy poprzez własne mniej lub bardziej świadome decyzje opowiedzą się za jego utrzymaniem lub stopniowym zanikiem.
_____________
Zdjęcie główne: Puerta de salida de la Estación del Norte de Valencia / Dorieo / Wikimedia commons