Pesachowe porządki
Uri WollnerCelebrowanie święta Pesach, którego najważniejszym momentem jest uroczysta kolacja zwana sederem odbywająca się w pierwszy wieczór święta, możliwe jest tylko i wyłącznie po generalnym sprzątaniu. Ma ono charakter zbliżony do porządków, które w okresie przedświątecznym przeprowadza się w domach w innych kulturach, jednak pewien element jest wyjątkowy: poszukiwanie okruszków.
Święto Paschy poprzedzają w Izraelu bardzo skrupulatne porządki – nie tylko ścieranie kurzu, mycie podłóg czy trzepanie dywanów, ale prawdziwe… śledztwo. W domu rodziny szykującej się do Pesach nie może bowiem znajdować się nawet okruszyna chleba. Poza zwykle obowiązującymi zasadami koszerności podczas 8-dniowych świąt nie wolno nie tylko jeść, ale nawet posiadać produktów kwaśnych i ulegających fermentacji. Z pieczywa dozwolona jest tylko maca – cienkie podpłomyki (prześniki), które szykuje się z mąki pszennej i wody. Proces ich zagniatania nie może trwać dłużej niż 18 minut – a wszystko to dlatego, że wspominani podczas święta Żydzi uciekający z Egiptu szykowali prowiant na drogę w ogromnym pośpiechu i nie mogli czekać na wyrośnięcie chleba.
Słowem-kluczem do pesachowych porządków jest z całą pewnością chamec (hebr. חמץ), czyli zakwas. Mianem tym określa się wszystkie produkty powstałe na bazie jednego z 5 zbóż: żyta, pszenicy, orkiszu, owsa i jęczmienia (nawet w śladowych ilościach). Uważa się, że zboża te stają się zakwasem po wspomnianych 18 minutach kontaktu z wodą. Chamec to coś, czego szuka się w domu z niezwykłą skrupulatnością; co ciekawe, chodzi nie tylko o chleb, ale także pszeniczne piwo, zbożowe wódki i inne alkohole. Znalezienie choćby odrobiny wymaga przedsięwzięcia odpowiednich kroków – odsprzedania nie-Żydowi lub spalenia.
Przed wigilią Pesach odbywa się dodatkowy rytuał poszukiwania chamecu zwany bedikat chamec. Pan domu, często w towarzystwie bardzo podekscytowanych najmłodszych dzieci, odnajduje chamec, który gospodyni chowa gdzieś po kątach – zwykle jest to 10 okruszków chleba. Wygłasza się nad nimi modlitwę, a następnego dnia rano pali. Świąteczne posiłki spożywać należy natomiast na specjalnej zastawie, która nigdy nie miała styczności z chamecem.
Zakwasu szuka się nie tylko w domu, ale także na przykład w samochodzie (a nuż przyklei się do ubrania?!). Prawdziwe szaleństwo trwa również w sklepach. W okresie świątecznym w supermarketach, piekarniach i na targach nie da się kupić innego pieczywa, niż maca, a półki z wszelakimi wypiekami są szczelnie zasłaniane. Co więcej, w tygodniach poprzedzających święta organizowane są znaczne obniżki cen produktów zbożowych, a makaron, mąki, ciastka i tym podobne zostają wyprzedane.
Dawniej w religijnych rodzinach przedświąteczne porządki przeprowadzano tak dokładnie, że z obawy przed odrobiną zakwasu malowano nawet ściany; do dziś wiele gospodyń przetrząsa na przykład książki, co do których może istnieć obawa, że ktoś czytał je, pochrupując ciastka. Dla całkowitej pewności, że cały chamec został usunięty z gospodarstwa, wypowiada się specjalną formułę unieważnienia wszelkiego zakwasu pozostawionego przez przypadek gdzieś w jakimś zapomnianym zakamarku. Potem można wziąć się za świętowanie. Chag Pesach sameach!