Śniadanie po izraelsku i przepis na pyszną chałkę
Uri WollnerMoi krajanie jak nikt inny lubią celebrować codzienność. Izraelskie śniadanie, jak sam Izrael, jest obfite i barwne; łączy rozmaite tradycje i etniczne wpływy. Be-te'awon! Smacznego!
Tradycyjne izraelskie śniadanie – takie, na jakie izraelskie rodziny mogą pozwolić sobie w weekendy, kiedy dzieci nie pędzą do szkoły, a dorośli nie mają w planach dłuuugiego stania w korkach podczas dojazdu do pracy – przypomina wspólny posiłek w kibucu, czyli spółdzielczym gospodarstwie rolnym. Nie jest to przy tym moje osobiste porównanie – choć zgadzam się z nim całkowicie! – ale opinia licznych kulturoznawców zajmujących się badaniem izraelskich zwyczajów. Kibucnicy spożywali zwykle o poranku drobną przekąskę, wychodzili pracować w polu przez kilka godzin, a następnie wracali do wspólnej jadalni na obfite drugie śniadanie (czy, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, brunch). Pomysł ten podchwyciły w latach ’50 izraelskie hotele, które zaczęły promować tzw. Israeli breakfast. Co ciekawe, gdy pod koniec lat ’70 niektóre z nich, w celu redukcji kosztów, próbowały wprowadzić klasyczne europejskie śniadanie kontynentalne, oburzenie gości było tak wielkie, że szybko zrezygnowano z tego pomysłu. Dziś, szczególnie w w kawiarniach i restauracjach, w tym także tych hotelowych, pierwszy posiłek dnia, jeśli tylko warunki są sprzyjające, ma formę bufetu; często spożywa się go niespiesznie przy wspólnym długim stole. Wielu Izraelczyków praktykuje tę tradycję także w domu, jedząc w sobotę obfite i późne śniadanie z rodziną i znajomymi.
Co powinno znaleźć się w takim izraelskim śniadaniowym bufecie? Na pewno wiele warzyw i owoców, rozmaite sałatki, nabiał, różnorodne pieczywo i słodkie wypieki, jajka i ryby (często śledzie, sardynki i łosoś). Ze względu na prawa kaszrutu nie podaje się produktów mięsnych, w tym wędlin – mięsa nigdy nie powinno się łączyć z nabiałem, a wieprzowiny nie spożywa się w ogóle. Prawdziwym królem izraelskiego śniadania jest nabiał, a rozmaitość podawanych serów może przyprawić o zawrót głowy. Najczęściej obecny jest ser halloumi, twaróg ziarnisty określany tu po prostu angielskim mianem cottage, feta i przepyszny cwatit uwielbiany przez moją żonę, a także sery żółte i, koniecznie, kremowe labneh. Ogromnie popularne są serwowane na wiele sposobów jaja, podawane na miękko i na twardo, w wersji sadzonej, w koszulce, w formie jajecznicy czy wreszcie przepysznej szakszuki. Trudno też wyobrazić sobie izraelskie śniadanie bez pity i humusu, pasty tahini, baba ghanoush (pasty z bakłażana) i soczystych oliwek. Wśród świeżych warzyw prym wiodą pomidory, cebula, rozdrobniona marchew, papryka i rzodkiewki. O składniki tradycyjnej sałatki izraelskiej można się pokłócić. Ja najbardziej lubię tę wersję, gdzie do ogórków i pomidorów dodaje się cieciorkę, czerwoną cebulę, oliwę, sok z cytryny, sól, za’atar lub tahini.
Na osłodę tego słonawego posiłku chętnie pałaszuje się pieczywo, w tym chałkę, z rozmaitymi dżemami, oraz wszelkiego rodzaju ciasta. Do tego wszystkiego oczywiście serwowana jest herbata i kawa. Wielu Izraelczyków szczególnie chętnie wybiera kawę zwaną “hafuch”, czyli “odwrotną”, a więc z przewagą mleka.
Jak nietrudno zauważyć, izraelskie śniadanie łączy w sobie nie tylko liczne smaki, ale także tradycje z rozmaitych krajów. Tutejsze społeczeństwo stanowi barwną etniczną mozaikę, z której bogactwa, także przy stole, lubimy czerpać pełnymi garściami. Grecka feta obok cypryjskiego halloumi, marokańska miętowa herbata obok włoskiego espresso, tunezyjska szakszuka i libańskie labneh – warto spróbować każdego z nich. Zasada jest chyba tylko jedna – by jeść ze smakiem i z radością, blisko tych, których kochamy.
Przepis: Chałka Mamy Wollner
1 kg mąki
1/4 szklanki oleju słonecznikowego
1/4 szklanki cukru
1 łyżka stołowa soli
60 g drożdży
2 i 1/2 szklanki wody
do dekoracji: żółtko, cukier, ziarna sezamu
Uwaga: do ciasta nie dodajemy jajek!
Składniki mieszamy i wystawiamy do wyrośnięcia, aż podwoją swoją objętość. Dzielimy na trzy części i wyplatamy warkocz. Ponownie odstawiamy do wyrośnięcia.
Pędzlem nakładamy żółtko wymieszane z cukrem i odrobiną soli. Posypujemy ziarnami sezamu.
Pieczemy w temperaturze 200 stopni, aż ciasto osiągnie złocistobrązową barwę.