Tadżin z kurczakiem i kiszonymi cytrynami
Karolina WiercigrochTadżin to kulinarna wizytówka Maroka. Co powiecie na intensywną, lekko kwaskowatą wersję z kurczakiem, kiszonymi cytrynami i oliwkami?
Tadżin – aromatyczne danie przygotowywane w charakterystycznym stożkowatym naczyniu – to kulinarna wizytówka Maroka. Znany też w innych krajach Maghrebu, tadżin występuje w wielu wariantach: mięsnych, rybnych i wegetariańskich, pachnących przyprawami i posypanych świeżymi ziołami. Intensywna, lekko kwaskowata wersja z kurczakiem, kiszonymi cytrynami i oliwkami to jedna z klasycznych kombinacji, którą warto przygotować w domowych warunkach.
Tadżin prawdopodobnie pojawił się w Maroku za sprawą Berberów, rdzennej ludności północnej Afryki. Podobno zamieszkujący surowe, często pustynne terytoria Berberowie stworzyli dwuczęściowy gliniany garnek, żeby zaoszczędzić wodę. Naczynie ustawia się bezpośrednio na żarze z ogniska, więc gotowanie nie wymaga wody. Stożkowaty kształt pomaga wydobyć głęboki aromat potrawy, umożliwiając specyficzną cyrkulację pary wodnej podczas gotowania. Para skrapla się na ściankach naczynia i spływa w dół, nie osiadając na mięsie i warzywach, dzięki czemu składniki delikatnie brązowieją.
Tadżin na dobre zadomowił się w marokańskiej kuchni, gdzie często dodaje się do niego suszone owoce: wołowinę przyrządza się z suszonymi śliwkami, a kurczaka z morelami i niteczkami szafranu. Na wybrzeżu rybne tadżiny doprawia się chermoulą – zieloną pastą z liści kolendry, czosnku i ziaren kuminu, zaś do wersji wegetariańskiej dodaje się miód i cynamon. Tadżin z kurczakiem i kiszonymi cytrynami to moja ulubiona wariacja. Intensywny, kwaskowaty smak kiszonych cytryn przełamuję słodkimi daktylami. Jeśli nie macie tadżina, danie można zrobić w dowolnym żaroodopornym naczyniu z pokrywką. Efekt może trochę się różnić, ale i tak będzie pysznie.
Tadżin z kurczakiem i kiszonymi cytrynami
800 g kurczaka: piersi i udka
2 cebule, pokrojone w piórka
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka kardamonu
1 łyżeczka harissy
1 duża kiszona cytryna, pokrojona w ćwiartki
½ szklanki zielonych oliwek
¼ szklanki daktyli
250 ml bulionu
Marynata:
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka kardamonu
1 łyżeczka goździków
1 łyżeczka słodkiej papryki
1 łyżeczka harissy
sok i skórka z jednej cytryny
½ łyżeczki soli
Wszystkie składniki marynaty mieszamy.
Nacieramy nią kawałki kurczaka.
Odstawiamy do lodówki na co najmniej godzinę, a najlepiej na całą noc.
Kurczaka wyjmujemy z lodówki na pół godziny przed rozpoczęciem gotowania.
Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni.
Rozgrzewamy suchą patelnię i obsmażamy na niej kurczaka na dużym ogniu.
Zdejmujemy kurczaka z patelni, zmniejszamy ogień i na wytopiony z kurczaka tłuszcz dodajemy pokrojoną cebulę. Podsmażamy na małym ogniu przez kilka minut, aż cebula się zezłoci.
Zwiększamy ogień i dodajemy przyprawy.
Podsmażamy, cały czas mieszając.
Dodajemy oliwki i kawałki kiszonej cytryny, podsmażamy przez minutę.
Zawartość patelni przekładamy do tadżina (lub innego żaroodopornego naczynia), dodajemy obsmażone kawałki kurczaka i daktyle. Zalewamy bulionem i przykrywamy pokrywką.
Pieczemy przez 1 ½ godziny.
Podajemy z kuskusem lub podpłomykami.