Warszawa? Nie, Barcelona. Zapraszamy do stolicy Polski!
Gosia VillatoroMało kto wie, że jednym z najbardziej cenionych pisarzy jest w Katalonii Sławomir Mrożek, najpopularniejszy kataloński program satyryczny to "Polònia", a Matka Boska Częstochowska ma tu swoją kapliczkę. O tym wszystkim opowiada Ewa Wysocka w swojej znakomitej książce poświęconej Barcelonie.
Ewa Wysocka od wielu lat jest korespondentką Polskiego Radia w Hiszpanii, na stałe mieszkającą w Barcelonie. Niedawno nakładem wydawnictwa Marginesy ukazała się jej książka Barcelona – stolica Polski.
– Dla mnie Barcelona to organizm żywy, który się zmienia. W dodatku na pewno to jest kobieta, bo ma niesamowite kaprysy; ma również problemy hormonalne – stwierdziła niedawno żartobliwie w audycji “Do południa”, prowadzonej przez Michała Nogasia. Nie ma wątpliwości, że dziennikarka oddała stolicy Katalonii nie tylko wiele lat życia, ale i spory kawałek serca; słychać to w wywiadach, w których opowiada o mieście Gaudiego i Miró. Czuje się to również podczas lektury jej książki. Zabiera nas ona w niezwykłą podróż przez historię, zwyczaje, kulturę i geografię Barcelony – niezwykłą, bo prowadzącą śladami Polaków i związków, jakie łączą Katalonię z naszym krajem.
Katalończyków nazywa się w Hiszpanii “Polakami”. Miano to nie zostało im nadane z konkretnego powodu, ale jest wypadkową wielu wydarzeń, do których doszło na przestrzeni co najmniej dwustu lat. W zależności od miejsca i daty, el polaco brzmiało bohatersko, przyjaźnie albo pogardliwie – pisze Wysocka. – Dla Katalończyków byliśmy i jesteśmy daleką rodziną, z której są bardzo dumni – dodaje. Brzmi intrygująco, nieprawdaż? Barcelonę corocznie odwiedzają tysiące Polaków, by wygrzewać się na jej plażach, delektować się lokalnymi przysmakami i podziwiać dzieła sztuki, wielu rodaków kibicuje FC Barcelonie, mało kto jednak wie, że jednym z najbardziej cenionych pisarzy jest tu Sławomir Mrożek, najpopularniejszy kataloński program satyryczny to “Polònia” (po którym zawsze ukazuje się plansza z polskim napisem “koniec”), pierwowzorem słynnych “Murów” Jacka Kaczmarskiego była “L’estaca” katalońskiego barda Lluísa Llacha, a Matka Boska Częstochowska ma tu swoją kapliczkę. To tylko kilka przykładów licznych “polskich śladów” w stolicy Katalonii, o których w barwny i jednocześnie bardzo ciepły sposób opowiada Ewa Wysocka. Te i inne ciekawostki wplecione są w historie konkretnych ludzi, którzy w jakimś momencie swojego życia związani byli z Barceloną. Wśród nich znajdziemy wiele słynnych postaci, takich jak Fryderyk Chopin, Jan Paweł II czy Ryszard Kapuściński, oraz osoby mniej znane, ale zasłużone (nie tylko dla stosunków polsko-katalońskich). Do tych ostatnich należą chociażby sekretarz Konsulatu Honorowego RP w Barcelonie podczas II wojny światowej Wanda Morbitzer Tozer, polski piłkarz grający dla FC Barcelony Walter Rozitsky, czy też pewna polska para, której udało się przekonać kierownictwo klubu, by zgodziło się na ich sesję ślubną na stadionie Camp Nou.
Książkę Wysockiej dodatkowo ubarwiają anegdoty z jej własnego życia w stolicy Katalonii. Do moich ulubionych należy z pewnością zabawna historia o tym, jak, w rozmowie z autorką, katalońscy dziennikarze pomylili Polskę z Węgrami, a Bałtyk z Balatonem. Dla osób znających Barcelonę szczególnym smaczkiem będą także “spacery” ulicami miasta, z przystankami pod konkretnymi adresami. Między wierszami poznajemy zaś katalońską kulturę i zwyczaje oraz charakter mieszkańców. Nie pytajmy Katalończyka, czy smakuje mu polska kuchnia – radzi w książce Ewa Wysocka. Powie, że smakuje. Skłamie. A potem, kiedy będziemy chcieli ugościć go po polsku, zje i będzie cierpiał. W innym miejscu pisze: […] na początku którejś jesieni, w mglisty poranek, starsza pani w wałkach na głowie i długim, zielonym szlafroku spokojnie przechodziła przez Diagonal, szeroką arterię, która przecina miasto. Nie wyglądała na osobę, która czuje, że jest niestosownie ubrana. No bo czy była? Miała przecież na sobie wyjściowy szlafrok. Te i podobne fragmenty czynią lekturę Barcelony – stolicy Polski nie tylko ciekawą i intrygującą, ale także pełną uroku – tego niezwykłego, osobliwego uroku, który sprawia, że ludzie – jak ja – zakochują się w tym mieście, a który udało się Ewie Wysockiej doskonale uchwycić na kartach książki.