artykuły kultura książki styl życia lente znaczy powoli kuchnia

Zaklęcie podróżne Michała Głombiowskiego

Julia Wollner

W Zaklęciu podróżnym Michał Obst Głombiowski pisze o poszukiwaniu własnego miejsca w coraz szybciej pędzącym świecie oraz o kreteńskich zwyczajach codziennych, które, świadomie naśladowane, pomagają to miejsce odnaleźć. A że chodzi tu głównie o zwyczaje kulinarne – tym pyszniej, bardziej odżywczo. I, co nie zdarza się często, wcale nie bardziej banalnie.

Przedwiośnie. Szukam impulsu do zmiany zimowych przyzwyczajeń, do obudzenia zaspanej głowy i ociężałego ciała. Na nic zdaje się wskazówka wagi, która niepokojąco chyli się w prawą stronę; bez efektu pozostają starania męża, który namawia na wyjście z domu i rodzinne spacery. Przełomu dokonać może chyba tylko dobra książka. Tak, tak, wierzę w terapeutyczne działanie słowa pisanego. Umiejętnie nakreślone, w zdaniach z odpowiednio rozłożonymi akcentami, potrafi zdziałać cuda, niczym magiczne zaklęcie. I takich cudów, takich zaklęć trzeba mi na marzec.

Sięgając po książkę Michała Głombiowskiego, z którym mam przyjemność współpracować, pamiętałam jedną z jego poprzednich publikacji, Trzeci dzień, o której pisałam kiedyś, że jest jak mocne espresso, krótka i wyrazista. Spodziewam się takiego samego pobudzającego efektu. Okazuje się jednak, że przyszedł czas na rewolucje powolne, na zmiany stopniowe, ale za to dające długotrwałe rezultaty.

Zaklęcie podróżne, najnowsza książka autora, będąca wynikiem półrocznego pobytu na Krecie, z espresso ma niewiele wspólnego. Czyta się ją powoli, bo i powolnie została napisana, o powolności traktując. Michał zestawił w niej dwa tematy bliskie idei “Lente”: poszukiwanie własnego miejsca w coraz szybciej pędzącym świecie oraz śródziemnomorskie, a konkretnie kreteńskie, zwyczaje codzienne, które, świadomie naśladowane, pomagają to miejsce odnaleźć. A że chodzi tu głównie o zwyczaje kulinarne – tym pyszniej, tym bardziej odżywczo. I, co niezbyt częste w wypadku książek o podobnej tematyce, wcale nie bardziej banalnie.

 

Punktem wyjścia dla rozważań Michała stają się badania naukowe wskazujące, że mieszkańcy greckiej wyspy są ludem cieszącym się przywilejem wyjątkowej długowieczności, na co niewątpliwy wpływ ma ich dieta. Jednak obserwacja Kreteńczyków wykracza daleko poza notowanie ilości spożytej oliwy z oliwek, pomidorów i świeżych ziół, choć informacji na ten temat wcale nie zabraknie. Autor z uwagą przygląda się kreteńskiej rzeczywistości, ale i sobie, podróżnikowi, uciekającemu od codzienności, a jednocześnie świadomemu koniecznego do niej powrotu. Razem z nim uważne spojrzenie na siebie kierujemy i my. Na ile poddaliśmy się dyktatowi komercji? Jak bardzo na nasze codzienne wybory wpływa globalizacja? Czy nie warto powrócić do zwyczajów sprzed lat?

 

Zaklęcie podróżne to świetnie napisana książka. Głombiowski operuje słowem sprawnie, inspirując do zmiany – przecież zaklęcie to słowo mające na celu ukształtowanie rzeczywistości. Czytając jego tekst, przypominam sobie o smaku świeżych zielonych liści – rukoli, roszponki, młodego szpinaku – trawiastej podstawie greckiej diety, rosnącej tuż pod stopami, blisko ziemi. Tej wiosny chciałabym być odrobinę bliżej tej ostatniej. Po wyprawie na targ nalewam sobie szklaneczkę czerwonego wina, które Kreteńczycy dają nawet maleńkim dzieciom, uważając, że mało co jest równie dobre dla zdowia. I, oczywiście, zaczynam rozmyślać o podróży na Kretę. Nic przecież nie popycha do działania i zmian tak skutecznie, jak kolejna, choćby tylko literacka, podróż.

 

Michał Obst Głombiowski, Zaklęcie podróżne. Kreta od kuchni, Wydawnictwo Dolnośląskie, Poznań 2017

 

UWAGA! KONKURS!

Dzięki uprzejmości autora, mamy dziś dla Was dwa egzemplarze książki Zaklęcie podróżne. Kreta od kuchni. Podarujemy je autorom najciekawszych komentarzy pod tym postem, stanowiących rozwinięcie hasła: “Szukam zaklęcia na…”.

Szczegółowy regulamin konkursu znajduje się tutaj: Regulamin konkursu pt. Zaklęcie podróżne

Zapraszamy do zabawy!