Zanim został dyktatorem. Młodość Juliusza Cezara oczami Santiaga Posteguilla
Karolina JanowskaJakim człowiekiem był Juliusz Cezar, zanim włożył wieniec laurowy, zanim zyskał tytuł dyktatora i przeszedł do historii? Santiago Posteguillo, hiszpański pisarz i filolog, próbuje odpowiedzieć na to pytanie w powieściach Rzym to ja i Przeklęty Rzym. Oto portret Cezara – nim stał się legendą.
Jakim człowiekiem był Gajusz Juliusz Cezar, zanim wyłysiał? Jak układało się jego życie, nim zaczął posiłkować się wieńcem laurowym, aby ukryć największy defekt swojej wychwalanej przez starożytnych urody? Pełnej odpowiedzi nie udzielił nam dotychczas żaden jego biograf – ani antyczny, ani współczesny. Dysponujemy jedynie okruchami informacji, jednak, z pewną dozą wiedzy o antyku, wyobraźni i licentia poetica, możemy domalować brakujące fragmenty portretu najsłynniejszego dyktatora Imperium Romanum – te odnoszące się do jego młodości.
Tym razem za pędzel chwycił artysta z Hiszpanii, Santiago Posteguillo – filolog, językoznawca i, co dla nas najważniejsze, pisarz. Jest on autorem kilku powieści, których akcja rozgrywa się w starożytnym Rzymie, w tym cyklu poświęconego Juliuszowi Cezarowi. W Polsce wydano dwa tomy: Rzym to ja oraz Przeklęty Rzym. Można spekulować, czy powstanie kolejna część. Miejmy nadzieję, że tak.
Wróćmy jednak do pytania: jakim człowiekiem, a dokładnie: jakim młodym człowiekiem był osławiony rzymski polityk, zanim został dyktatorem? Serwując nam swoją odpowiedź, Posteguillo pokazuje, że doskonale odrobił zadanie domowe z historii i kultury starożytnego Rzymu. Jego dzieło nosi znamiona monumentalności, zahaczając o czasy sprzed narodzin Cezara, poczynając od wojen prowadzonych przez Gajusza Mariusza z plemionami germańskimi. Pełne napięcia retrospekcje, których w obu tomach jest sporo, służą wyjaśnieniu, dlaczego Cezar obrał taką, a nie inną drogę polityczną; pozwalają także ukazać jego wyjątkowość na tle współczesnych mu senatorów. Młodego Gajusza widzimy jako niemowlę, jako nastolatka, wreszcie jako młodzieńca. Razem z nim i jego przyszłą żoną, a na razie bliską przyjaciółką, skradamy się na tyły atrium, by podsłuchiwać rozmowy dorosłych o polityce. Jesteśmy świadkami zawiązywania się jego przyjaźni z późniejszym legatem, Tytusem Labienusem. Na naszych oczach rozwija się miłość między Cezarem i Kornelią, rzecz niebywała w rzymskich małżeństwach. Towarzyszymy Cezarowi pod Mityleną, na Rodos, uczestniczymy w słynnym porwaniu przez piratów i widzimy, jak z wolna młody, naiwny człowiek przeistacza się w wyrafinowanego polityka, któremu zbędne skrupuły raczej nie będą przeszkadzać.
Młody Cezar jest jednak czystą, niezapisaną kartą. Ma szlachetne serce i takież zamiary. Swą inteligencję ukrywa sprytnie przed potencjalnymi politycznymi wrogami, których „dziedziczy” po wuju Mariuszu. Jego niewiedza, uczciwość i wiara w ludzi jest wręcz porażająca. To zupełnie inny człowiek niż ten, którego znamy z biografii Plutarcha czy Swetoniusza! Jednak pewne cechy charakteru towarzyszą mu od młodości: nieugiętość, odwaga, szlachetność i wytrwałość w dążeniu do celu. O dziwo, nie jest nim wcale władza ani pokonanie wrogów, a raczej przejmująca potrzeba, aby nie zostać pokonanym. Młodemu Cezarowi malowanemu pędzlem hiszpańskiego autora blisko do obrazu archaicznego Rzymianina, który stopniowo, pod naciskiem przeciwników, przeistoczy się w kogoś, kto ostatecznie sięgnie po jedynowładztwo.
Autor dość tendencyjnie dzieli postaci, które poznajemy na kartach powieści. Oto popularzy z Cezarem na czele są tymi „dobrymi”, natomiast optymaci to ci „źli”. Zabieg ten może odrobinę razić czytelnika; z drugiej jednak strony Posteguillo ukazuje w ten sposób zepsucie społeczeństwa rzymskiego, rozpad Rzymu od środka, zaprzepaszczenie mores maiorum i całkowite oddalenie się od jakże szlachetnych haseł wczesnej Republiki. Rzym, w którym przyszło żyć Cezarowi, przypomina bagno, które nie tylko wciąga, ale również niszczy i odstrasza swym odrażającym odorem. Utrzymanie się na powierzchni graniczy z cudem; zapaść można się niebywale łatwo. A jednak on, Cezar, walczy, aby się na tej powierzchni utrzymać. Czy mu się uda? Wszyscy wiemy, jak skończyła się Juliuszowa historia, a jednak z zainteresowaniem spoglądamy na nią raz jeszcze oczami Santiaga Posteguilla.
Lektura powieści, pomimo pewnych uproszczeń, okazuje się bardzo zajmująca. Duża w tym zasługa realistycznych opisów, które momentami wydają się wręcz brutalne – podobnie jak brutalna była rzymska rzeczywistość końca Republiki. Autor zadbał w nich o każdy szczegół: począwszy od detali uzbrojenia armii rzymskiej po każde niewielkie zdobienie na budynkach miejskich. Dzięki temu, czytając, naprawdę odnosimy wrażenie, że przeniesiono nas na ulice, do domów, świątyń, bazylik antycznego Rzymu. Rozgrywa się przed nami fascynujący antyczny spektakl, a jego głównym bohaterem jest młody, niezwykle przystojny, czarnowłosy (sic!) Cezar. Drzemie w nim wielu Mariuszów, którzy dopiero się przebudzą.