Nie często daję się uwieść nowym modom i trendom; zwykle reaguję na nie dosyć sceptycznie. W wypadku pewnej nowej tendencji kulinarnej, która święci triumfy w Tel Awiwie, czuję jednak, że moje serce zostało zdobyte.
Nic w tym pewnie dziwnego, skoro nazwa lokalu, który w rzeczoną tendencję wpisuje się idealnie, to Hakovshim czyli Zdobywcy. Znajduje się on tuż przy słynnym targu Shuk haKarmel, pod adresem Hakovshim st. 48, i w menu ma tylko potrawy przygotowane na bazie świeżych produktów z pobliskich straganów. Jest to jeden z wielu tego typu lokali, jakie wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu w Izraelu. “Hakovshim jako jeden z niewielu nie ma słowa shuk w nazwie” – tłumaczy mi Guy, jeden z bywalców.
“Większość pozostałych nazywa się podobnie: Le Shuk, Be Shuk itp.” (
shuk to po hebrajsku targ, bazar). Mówiąc już zupełnie poważnie, nie wiem, czy Hakovshim przypadł mi do gustu ze względu na nazwę, czy raczej dogodne położenie, przyjemny wystrój i naprawdę świetną kuchnię, ale jedno jest pewne – lubię to miejsce wyjątkowo i bardzo Wam polecam. Marzę przy tym, by i przy polskich bazarkach można było w miłych warunkach zjeść sezonowe pyszności, bezpretensjonalne, a zarazem bezsprzecznie wyrafinowane, bo oryginalne, barwne i naprawdę wyśmienite.
Opublikowano: 8 lat temu