artykuły kultura historia

Harpokrates i róże

Julia Wollner

Dla starożytnych mieszkańców Śródziemnomorza cisza była światłem, a opiekujący się nią bóg Harpokrates zapewniał poranny powrót słońca. Trzymając w dłoni różę, patronował dyskrecji, strzegł tajemnic i przypominał, że dobro przychodzi bezszelestnie.

Harpokrates, tak naprawdę Har-pa-Khered, był jednym z przedstawień egipskiego boga Horusa, syna Izydy i Ozyrysa. Identyfikowany ze wschodzącym słońcem, każdego ranka pokonywał ciemność. W nawiązaniu do hieroglifu oznaczającego “dziecko”, nad Nilem przedstawiany był zwykle jako mały chłopiec dotykający ust palcem prawej ręki.

Kiedy na przełomie er starożytni Rzymianie rozsmakowali się w modzie na orientalne kulty, skojarzyli sposób, w jaki Horus trzymał dłoń, z gestem oznaczającym ciszę. Tak oto bóg porannego światła zamienił się w jej najważniejszego opiekuna.

Figurka Harpokratesa z Muzeum Calouste Gulbenkiana w Lizbonie, fot. Patrick Clenet / Wikimedia, CC BY-SA 3.0
Figurka Harpokratesa z Muzeum Calouste Gulbenkiana w Lizbonie, fot. Patrick Clenet / Wikimedia, CC BY-SA 3.0

 

Swój wkład w tworzenie wizerunku Horusa-Harpokratesa mieli także Grecy. Podarowali mu oni atrybut: różę. Eros, bóg miłości, otrzymał ją od swojej matki Afrodyty i postanowił przekazać w darze opiekunowi ciszy. Miał nadzieję, że tym samym kupi jego milczenie na temat nie zawsze przyzwoitych zachowań mieszkańców Olimpu. Piękny kwiat stał się tym samym symbolem dyskrecji. W antycznych domach, na spotkaniach, podczas których rozmawiano o sprawach wymagających tejże, z sufitu zwieszał się różany pąk. To do tego właśnie zwyczaju nawiązuje wciąż używane określenie sub rosa, pod różą – w zaufaniu, w tajemnicy.

Dyskrecja i światło, milczenie i słońce. Wymowne połączenie, które zawdzięczamy mylnej interpretacji dokonanej przez starożytnych. Warto dodać, że z czasem zaczęli oni powierzać Harpokratesowi jeszcze więcej dziedzin życia, obierając go także na opiekuna płodności i urodzaju. Chcę wierzyć, że stało się tak z prostej przyczyny: dobro przychodzi w ciszy, rodzi się bezszelestnie.