Bettany Hughes, Stambuł. Opowieść o trzech miastach
Renia RespondekW książce Stambuł. Opowieść o trzech miastach Bettany Hughes ukazuje historię metropolii, która przez 6000 lat stanowiła miejsce spotkań cywilizacji. Przygląda się mieszance kultur, religii i wpływów, od starożytności po współczesność. Czy warto odbyć z nią tę podróż w czasie?
Śródziemnomorski kocioł – tym bez wątpienia jest Stambuł. To, co starożytne – greckie i rzymskie – miesza się tu z tradycją bizantyjską oraz islamem sułtanów. Współcześnie, choć miasto wypełniają zabytki i pamiątki minionych czasów, wyłoniła się zeń prawdziwa, nowoczesna metropolia, zamieszkana przez ponad piętnaście i pół miliona mieszańców. Jedno zupełnie się w niej nie zmieniło: pozostaje tyglem kultur, języków, religii i stylów życia. Jest w stanie połączyć niemal wszystkich. Wciąż emanuje tajemniczą mocą, która przyciąga do siebie przybyszów z różnych części świata, i oczarowuje w sposób, który nie pozwala im zamieszkać już nigdzie indziej.
Brytyjska historyczka Bettany Hughes, wyraźnie zafascynowana Konstantynopolem, podjęła się niemożliwego. W swoim monumentalnym dziele, na blisko 800 stronach, zmieściła 6 000 lat historii miasta. Materiały źródłowe gromadziła przez ponad dekadę, a rezultaty tej kwerendy pozwoliły jej na interdyscyplinarne podejście do tematu. W książce nie brakuje więc rozważań z zakresu polityki, socjologii, historii religii. Z lektury najwyraźniej wyłania się jednak kulturowe znaczenie Stambułu jako miejsca spotkania kilku cywilizacji.
Autorce z całą pewnością bardzo pomogło doświadczenie telewizyjne: publikacja w swej formie niejednokrotnie przypomina świetnie wyreżyserowany serial dokumentalny, od którego nie sposób się oderwać. Styl prowadzenia narracji pełen jest zwrotów akcji, spisków i intryg, które kształtowały dzieje miasta. Hughes z wielką pasją opisuje nie tylko historyczne fakty, ale również architekturę, sztukę i atmosferę miasta, przeplatając wszystko wspomnieniem osobistych doświadczeń, jak chociażby tych związanych z uczestnictwem w protestach na placu Taksim.
W mojej opinii najciekawszymi fragmentami książki są te, w których Brytyjka ukazuje Stambuł jako miejsce styku. Niejednokrotnie zetknięcie się różnych światów kończyło się krwawą rzezią; na szczęście jednak przez długie lata kulturom i religiom udawało się także koegzystować. Każda z zamieszkujących miasto grup dawała od siebie to, co miała najlepszego: Grecy – prawo i umiejętności dyplomatyczne, Turcy – umiejętność zarządzania szlakami handlowymi i zdolności kupieckie, Ormianie – talent zdobniczy i architektoniczny. Żydów uważano za ekspertów od zdrowia i medycyny, a przyjezdni z Afryki doskonale sprawdzali się w organizacji pałacowego życia.
Czy mnie, wielką miłośniczkę Stambułu, coś w tej lekturze zawiodło? W zasadzie tylko jedno: zaledwie dwa skromne akapity o moim ulubionym XVI-wiecznym architekcie, Sinanie. Liczyłam na obfity opis jego ogromnego wkładu w architekturę miasta i przez 400 stron wyczekiwałam nadejścia jego czasów. Dotarłszy do nich, otrzymałam skromną wzmiankę o tym, że do dzisiaj w Stambule pozostało 12 zaprojektowanych przezeń budowli, oraz ciekawostkę o ekshumacji dokonanej przez Turków, która udowodnić miała, że Sinan był bardziej Turkiem niż Grekiem. Na pocieszenie dodam tylko, że o tym drugim nie wiedziałam.
Mimo tego osobistego rozczarowania książkę Bettany Hughes z przekonaniem polecam wszystkim miłośnikom historii; nie muszę dodawać, że zachwyci też każdego zainteresowanego Stambułem jako fenomenem kulturowym i politycznym na przestrzeni wieków. Ja dowiedziałam się z niej mnóstwa faktów i bez wątpienia będę do niej wracać jeszcze nie raz i nie dwa – za każdym razem z wielką przyjemnością.
Bettany Hughes, Stambuł. Opowieść o trzech miastach, tłum. Ewa Ratajczyk i Filip Godyń, Znak 2024