kultura styl życia

Fiesta fiesta. O kontrowersyjnych festiwalach w Hiszpanii (cz.2)

Karolina Janowska

Niektóre hiszpańskie święta mogą wydawać się dziwne, a nawet szokujące. Co powiecie na leżenie w trumnie albo skoki przez noworodki?

Gdy myślimy o Hiszpanach, słowo fiesta pojawia się w naszej głowie automatycznie. Oznacza ono święto, ale możemy przetłumaczyć je również jako ‘zabawa’, ‘radość’, ‘uciecha’, ‘przyjęcie’, ‘wesele’ – wszystko, co kojarzy się ze świętowaniem. Część hiszpańskich świąt jawi się jednak bardziej jako dziwna czy szokująca niż stricte wesoła.

El Colacho, fot. Viaggio Routard / Flickr, CC BY 2.0
El Colacho, fot. Viaggio Routard / Flickr, CC BY 2.0

 

El Colacho

Oprócz joggingu z bykami i zawodów w robieniu przecieru pomidorowego (patrz: Fiesta fiesta. O kontrowersyjnych festiwalach w Hiszpanii), Hiszpanie są również mistrzami w innej kontrowersyjnej konkurencji – skokach przez noworodki. I to dosłownie. Nie wszyscy, rzecz jasna, tylko ci, którzy mieszkają w Burgos w regionie Kastylia i León i czynnie obchodzą święto Bożego Ciała.

W ten szczególny dzień nowo narodzone dzieci (a czasem także ciut starsze niemowlęta) kładzie się na ziemi, zaś mężczyźni przebrani za diabły skaczą nad ich głowami. Ten dziwaczny zwyczaj ma na celu uchronienie osesków od wszelkiego rodzaju diabelskich uroków; niektórzy mówią także, że akrobacje te uwalniają od skutków grzechu pierworodnego.

Tradycja tej nietypowej fiesty ma swój początek w XVII wieku, jednak nietrudno jest skojarzyć ją z antycznymi Luperkaliami. Mężczyźni w diabelskich strojach (przywodzących zresztą na myśl ubiory rdzennych mieszkańców Ameryki) przed rytualnym skokiem biegają po ulicach i smagają ogonami Bogu ducha winnych przechodniów; przypomnijmy, że w trakcie starożytnego święta kapłani przebrani w skóry kozłów smagali biczami rzymskie matrony w celu zapewnienia im płodności. Nie wiadomo, na ile Colacho stanowi bardzo odległą reminiscencję rzymskiego święta, jednak jego powstanie niewątpliwie łączy się z lokalnymi zabobonami z czasów przedchrześcijańskich.

Jakkolwiek święto odbywa się pod patronatem miejscowego kleru i przy dźwięku kościelnych dzwonów, to kilkanaście lat temu zostało potępione przez Benedykta XVI. Papież zwrócił się wówczas do hiszpańskich duchownych z sugestią, aby zaprzestali brania udziału w tego rodzaju praktykach – niezgodnych z naukami Kościoła i pozostających bez związku z Ewangelią. Duchowni najwidoczniej puścili słowa głowy Kościoła mimo uszu, gdyż każdego lata rodzice nadal ochoczo rozkładają na ulicy kocyki ze swoimi berbeciami, a skoczkowie wykonują swoje akrobacje, zanim maluch zdąży zorientować się w sytuacji. W tym przypadku stwierdzenie, że Hiszpanie świętują z przytupem, wydaje się jak najbardziej na miejscu.

Obchody Santa Marta de Ribarteme, fot. OSE-MARIA MORENO GARCIA / Flickr, CC BY-NC-ND 2.0
Obchody Santa Marta de Ribarteme, fot. OSE-MARIA MORENO GARCIA / Flickr, CC BY-NC-ND 2.0


Santa Marta de Ribarteme

Święto to celebrowane jest w galisyjskim mieście As Neves i ma na celu uhonorowanie świętej Marty, która, wedle legendy, po śmierci Jezusa miała przybyć do wybrzeży Hiszpanii i tam osiąść. As Neves to niewielka miejscowość położona na południu Galicji, w prowincji Pontevedra, w pobliżu miasta portowego Vigo. Pierwsze wzmianki o święcie datowane są na rok 1700; nie wiadomo, czy i w jakiej formie obchodzono je wcześniej. Celebracje rozpoczynają się 28 lipca – ma wówczas miejsce pierwsza procesja na cześć Matki Boskiej z Carmen. To, co najciekawsze, następuje jednak drugiego dnia fiesty.

Oto 29 lipca ciągnie ulicami miasta pochód z trumnami, w których leżą… żywi ludzie. Osoby niosące je na ramionach pobożnie milczą; całości dopełnia ponury dźwięk kościelnych dzwonów. I choć można odnieść wrażenie, że bierze się udział w upiornym pogrzebie, to nic bardziej mylnego – celebranci w trumnach dziękują w ten sposób świętej Marcie za uzdrowienie z ciężkich chorób. Warto dodać, że owo podziękowanie dotyczy również uleczonych dzieci – w ich przypadkach niesione trumny są jednak puste. Jak na razie żaden biskup ani papież nie wyraził swojego sprzeciwu dla tego rodzaju tradycji, która kultywowana jest już od 3 stuleci.

 

Zdjęcie główne: Noe Serna / Wikimedia, CC BY-SA 4.0