Noc świętojańska we Włoszech
RedakcjaNoc świętojańska Polakom kojarzy się głównie z rozmaitymi obrzędami pochodzącymi z tradycji słowiańskiej, akcentującymi współistnienie wody i ognia, Słońca i Księżyca. Jednak nad Morzem Śródziemnym, a w szczególności na Półwyspie Apenińskim, jest to równie istotny moment w kalendarzu.
Noc świętojańska Polakom kojarzy się głównie z rozmaitymi obrzędami pochodzącymi z tradycji słowiańskiej, akcentującymi współistnienie wody i ognia, Słońca i Księżyca. Jednak nad Morzem Śródziemnym, a w szczególności na Półwyspie Apenińskim, jest to równie istotny moment w kalendarzu. Doczekał się licznych nazw: oprócz najbardziej oczywistej – Notte di San Giovanni – określa się go także mianem Giorno del Mago Beato oraz La Notte delle Streghe, bowiem podobno to właśnie wtedy czarownice najintensywniej rzucają czary.
Przepis na urodę
Czaruje także, albo przede wszystkim, natura. W Italii od wieków właśnie w ostatniej dekadzie czerwca najchętniej zbiera się zioła. Dzisiejszej nocy mają one podobno zwiększyć swoje moce terapeutyczne (i magiczne, bo jedno, jak to w prastarych wierzeniach, nieodłącznie miesza się z drugim). I tak na przykład, szałwia stanie się dziś potężnym antidotum na działania złych duchów; werbena zapewni pokój i dobrobyt; rozmaryn, zawieszony nad wejściem do domu, odgoni rozmaite diabły i wiedźmy. Warto także zaopatrzyć się w czosnek (uważany za silny talizman – wiadomo, dlaczego) i lawendę. Można zmieszać te wszystkie ingrediencje, dodać jeszcze kilka innych (np. mandragorę), zalać wodą i wystawić na noc na podwórze w przepastnej balii. Rano będziemy delektować się cudownymi właściwościami świętojańskiej mikstury. Zalicza się do nich nie tylko ochrona przed wszelkimi możliwymi chorobami i czarami, ale także zbawienny wpływ na kobiecą urodę. Ten weekend może należeć do Was, drogie panie!
Dla ambitnych
Czosnek i lawenda to jednak opcja dla leniwych. Najlepiej byłoby zdobyć cud natury – kwiat paproci, nazywany po włosku fiore della felce. Szczęśliwiec, któremu uda go się zerwać (kwiat otwiera się tylko tej jednej, jedynej nocy, na bardzo krótką chwilę), po uprzednim stoczeniu walki z Szatanem, obdarzony zostanie mocami nadprzyrodzonymi i nieograniczoną wiedzą. Oczywiście, wybór należy do nas. Możemy ograniczyć się do bycia pięknymi – kto powiedział, że musimy należeć także do najmądrzejszych?
La guaza ‘d San Zvàn la guarès ogni malàn
Wiadomo, że sprzymierzeńcem urody jest sen, dlatego dobrą wiadomością jest to, że włoskozorientowane czarodziejki wcale nie muszą dzisiaj zarywać nocy. Wystarczy w miarę wczesna pobudka w piątkowy poranek, przynajmniej według mieszkańców regionu Romania (to oni ukuli zacytowanie wyżej powiedzenie: Rosa św. Jana leczy każdą dolegliwość). Rosa (włos.: rugiada, w dialekcie: guaza) iskrząca się w jutrzejszym porannym słońcu, według pradawnych wierzeń, będzie doskonałym lekiem na wszelkie choroby. I to nie tylko te cielesne (szczególnie dolegliwości skórne), ale i duchowe! Podobno przejście po niej bosymi stopami ma chronić od wszelkiego zepsucia lub, innymi słowy, korupcji. Na łąki i pola dobrze więc byłoby wysłać jutro wszelkiej maści polityków…
Jajko z niespodzianką
Noc świętego Jana to moment szczególny dla zakochanych, a także dla panien na wydaniu. Po uprzednim udekorowaniu sieni kwiatami, które przyciągną miłość i łaskawe spojrzenie upragnionego kochanka, dziś właśnie powinny oddać się wróżbom i patrzeniu w przyszłość. Najsłynniejszą włoską wróżbą świętojańską jest zaś czytanie z… jajka. A dokładnie z białka, które wlewa się wieczorem do butelki z wodą i zostawia na noc na parapecie. Rano powie nam, co nas czeka. Jeśli białko rozleje się na kształt kwiatu, przed nami same pozytywne wydarzenia. Krzyż symbolizuje śmierć, wieża – konieczność przeprowadzki, dwie wieże – ślub. Można także odgadnąć profesję przyszłego małżonka – białko w kształcie owcy to oczywiście pasterz; podkowa oznacza kowala. Trudno powiedzieć, jak z prawnikiem, informatykiem albo handlowcem, ale zapewne i na nich jest jakiś sposób!
Życzymy Wam niezapomnianych wrażeń tej nocy; jutro zaś koniecznie dajcie znać, jak było.
Tekst opublikowano kilka lat temu na stronie magazynu o Włoszech “La Rivista”, prowadzonego przez nas zespół.