Obca
Julia WollnerItaka znaczy zgodę na podróżowanie, a bogactwo tkwi w pytaniach, które, niczym najlepsze wiatry, gnają nas ciągle do przodu. Odkrycie tego faktu było jednym z najważniejszych w moim życiu.
Chłód, osamotnienie, dystans. Synonimy obcości, reczowniki pełne goryczy. Kategorie, które nie rodzą pozytywnych skojarzeń.
Jeżeli do Itaki wybierasz się w podróż,
niech będzie to podróż długa,
pełna przygód i nauk.
A jednak Poeta wie lepiej. Wbrew srogości synonimów, życzy nam, by obcości zażywać jak najdłużej. Podróżować, choć, wędrując, pozostaniemy na zawsze obcymi. Także u kresu wędrówki, w Itace, gdy wreszcie, po latach tułaczki, dotrzemy z powrotem do domu.
![Claude Lorrain, Scena portowa z Ulissesem odpływającym z kraju Feaków (1646), Luwr](https://lente-magazyn.com/wp-content/uploads/2017/03/Departure_of_Ulysses_from_the_Land_of_the_Pheacians.jpg)
Słucham karnie Poety, żegluję. Przemierzam bezkresne połacie śródziemnomorskich kultur. We Włoszech przez długie lata moje oczy są zbyt niebieskie, cera za jasna. „Ona jest Polką, cóż może wiedzieć o Italii” – słyszę bez ustanku od Włochów mieszkających w Polsce. Nieznacznie skręcam: podróż do Itaki prowadzi mnie teraz do Ziemi Obiecanej. W Izraelu jestem gojką przybyłą z kraju obozów i śmierci. Marzę skrycie o ucieczce w pustynię, ale nie dla mnie jest dalsza wędrówka na wschód. Tam będę obca po stokroć, bo paszport męża i córek nosi nazwę kraju, który nie znajduje uznania.
Obcość i inność. Uginam się zmęczona: na moich plecach ciężki tobół wędrowca.
Lestrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona
nie musisz się obawiać.
Jeżeli będziesz myślą szybował wysoko,
a umysł twój i ciało będą ciągle zdolne
do wzruszeń nieprzeciętnych,
nikt z nich ci nie zagrozi.
Jeśli nie masz ich w sobie i sam ich nie wskrzesisz,
Lestrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona
nie spotkasz na swej drodze. (…)
Na szczęście, za aleksandryjskim Poetą, odkopuję w pamięci horacjańską maksymę. Nie wystarczy zmiana klimatu i wody za burtą. Jeśli nie wykonamy pracy nad wnętrzem, nad lękiem, na nic zda się najdalsze nawet żeglowanie. Zachwycić może tylko świat oglądany przez kogoś, kto zachwyt wbrew wszystkiemu nosi w sobie. Obcość jest chłodna i zdystansowana, jeśli w takim kształcie pielęgnujemy ją w sercu. Jeśli, jak glinie, nadamy jej miękki kontur i przekażemy ciepło dłoni, nie straszna nam będzie groźba rozszalałych fal. Podejmując wędrówkę, podjąć musimy także decyzję: zaakceptować obcość, przystać na inność. Przyjąć bolesne reakcje z zewnątrz. Pozwalam więc, by pewne porty pozostały dla mnie na razie nieznane, a prawdziwi przyjaciele nieliczni. Odkrywam radość w tym obliczu obcości: szerokie perspektywy, wiele przede mną. Mam na co czekać.
Bylebyś nie zapomniał nigdy o Itace,
o twoim przeznaczeniu – masz do niej dopłynąć.
Lecz nie śpiesz się w podróży.
Niech trwa długo – latami. (…)
Itaka dała ci upajającą podróż.
Nie wyruszyłbyś w drogę, gdyby jej nie było.
Cóż więcej miałaby dać? (…)
Itaka, z której wyruszam i do której dążę, w istocie powierza mi ogromny skarb. Dając obcość, zmusza do własnej jej interpretacji. Ciepłej, miękkiej, przyjętej z wdzięcznością. Takiej, która pozwoli mi widzieć więcej, słyszeć lepiej, poczuć mocniej.
Zdobyłeś przez nią mądrość i ogrom doświadczeń,
a wraz z nimi świadomość, co znaczy – Itaka.
Itaka znaczy zgodę na podróżowanie. Na wiele wątpliwości nigdy nie znajdę odpowiedzi; wiem już, że znaki zapytania nie zawsze muszą do nich prowadzić. Bogactwo tkwi czasem w samym pytaniu, które, niczym najlepsze wiatry, gna nas ciągle do przodu. Trzeba tylko strącić z pleców tobołek, zaakceptować swą inność. Podróżować bez obciążenia, lekko.
Wtedy obcość może znaczyć po prostu wolność.
________________________________________
cytaty pochodzą ze słynnego wiersza Itaka Konstandinosa Kavafisa w tłumaczeniu A. Libery