Poezja łagodzi samotność. Rozmowa z Jarosławem Mikołajewskim
Julia WollnerJarosław Mikołajewski mówi, że pisze się po to, żeby się dowiedzieć. By wczuć się w drugiego człowieka. W naszej rozmowie opowiada o swojej fascynacji Cesarem Pavese, o książce poświęconej Zuzannie Ginczance oraz o tym, jak przez poezję stara się pomagać innym, jednocześnie poznając i siebie.
Jarosław Mikołajewski: Jako młody chłopak, po lekturze wierszy włoskiego poety Cesarego Pavesego, zdecydowałem się na naukę w klasie z językiem włoskim. Wtedy też po raz pierwszy zetknąłem się z poezją Ginczanki. Obie te postaci odcisnęły na mnie swoje piętno. Pavese, urodzony i wychowany na wsi, zmuszony do przeprowadzki do miasta, zupełnie stracił w nim swoją tożsamość – i jednocześnie szczęście. Popełnił samobójstwo. Ginczanka, którą przedstawiła mi prawdopodobnie moja licealna polonistka Hanna Zawiślak, była do niego w pewien sposób podobna. Pisała „Non omnis moriar”, a potem została zamordowana. Ta historia spowodowała we mnie jakiś rodzaj bolesnego pęknięcia.
Zapis rozmowy dostępny jest tutaj: Poezja łagodzi samotność