kultura kino ludzie

Sophia Loren i Marcello Mastroianni. Aktorskie przemiany

Anna Osmólska-Mętrak

Byli najpopularniejszą parą włoskiego kina. Do 1977 roku spotkali się na ekranie jedenaście razy, potem jeszcze dwa. W czym tkwiła tajemnica ich wieloletniej przyjaźni i trwającej 40 lat współpracy?

Obejrzyj live o filmie Szczególny dzień Ettora Scoli prowadzony przez Dianę Dąbrowską i Michała Oleszczyka: Live Accademii Włoskiego Kina

Kiedy w 1977 roku wchodzi na ekrany film Ettore Scoli Szczególny dzień, Sophia Loren ma 43 lata, Marcello Mastroianni dziesięć lat więcej. Ona jest najsłynniejszą włoską aktorką, symbolem tego, co nazwalibyśmy italianità, w rozkwicie urody i talentu. On – najbardziej znanym włoskiem aktorem, ucieleśnieniem tzw. latin lover, choć całe życie z tą ograniczającą etykietką starał się walczyć. Są najpopularniejszą parą włoskiego kina. Do 1977 roku spotkali się na ekranie jedenaście razy, potem jeszcze dwa. To dużo, choć filmografia obydwojga jest naprawdę imponująca, Marcello w ciągu swojej kariery zagrał w ponad 150 filmach, Sophia do tej pory w ponad 80.


Sophia

Sofia, występująca najpierw pod nazwiskiem ojca, Scicolone, potem pod pseudonimem Lazzaro, od 1953 roku zaczyna robić międzynarodową karierę jako Sophia Loren. Do świata filmu trafiła jako nastolatka, biorąc początkowo udział w konkursach piękności i w tzw. fotoromanzi, czymś w rodzaju fotograficznych komiksów. Podczas jednego z odbywających się w Rzymie konkursów piękności Sofię dostrzegł Carlo Ponti, jeden z największych włoskich producentów filmowych, który odegrał zasadniczą rolę w pokierowaniu jej karierą, został wieloletnim partnerem życiowym aktorki, a potem mężem. To on pomógł jej podjąć ryzykowaną decyzję zagrania głównej roli w ekranizacji głośnej powieści Alberta Moravii Matka i córka, za którą w 1962 roku odebrała statuetkę Oscara dla najlepszej aktorki. Kiedy wcieliła się w postać matki kilkunastoletniej dziewczyny, kobiety sporo od siebie starszej i dużo bardziej doświadczonej, miała zaledwie 26 lat. Tak przekonujące i przejmujące pokazanie dramatu kobiety, która nie dość, że sama zostaje zgwałcona, to musi też wziąć na swoje barki potworną traumę dziecka, doświadczającego tego samego losu, wymagało umiejętności najwyższej próby, jak również nieprzeciętnej wrażliwości i odwagi. Warto przypomnieć, że po latach, w 1989 roku, Sophia wcieli się ponownie w tę samą postać ciociary, Cesiry, w telewizyjnej wersji Matki i córki. To przykład kolejnej odważnej decyzji, jaką była konfrontacja z rolą, która przyniosła aktorce wielki światowy rozgłos.

Sophię Loren charakteryzuje ponadprzeciętna pracowitość, zjawiskowa uroda i wielka ambicja, przede wszystkim jednak – ogromny talent

Dzięki pozycji, jaką zajmował Ponti w świecie filmu, już jako 23-latka Sophia wyruszyła na podbój Ameryki, stając się jedną z największych w historii gwiazd światowego kina, jedyną do tej pory Włoszką, która osiągnęła tak wielki międzynarodowy sukces, zdobywając, poza wspomnianym już Oscarem za rolę Matce i córce Vittoria De Siki, także honorowego Oscara za całokształt kariery w 1991 roku. To właśnie Vittorio De Sica, wybitny aktor i reżyser, jeden z twórców włoskiego neorealizmu, jest drugim obok Pontiego człowiekiem, któremu Sophia zawdzięcza najwięcej. Był dla niej jak ojciec, którego nigdy nie miała, a za którym zawsze tęskniła. Oczywiście wysiłki obu panów na nic by się zdały, gdyby nie zostały poparte talentem, urodą i ogromną pracowitością oraz ambicją aktorki. Większość postaci kreowanych przez Loren to kobiety silne, niezależne, walczące z przeciwnościami losu, często też dominujące nad męskimi partnerami. Co warte podkreślenia, Sophia Loren zawsze sprawdzała się znakomicie zarówno w repertuarze dramatycznym, jak i komediowym. Mimo że nigdy nie odebrała żadnego aktorskiego wykształcenia, łut szczęścia, determinacja, intuicja, możliwość pracy z najwybitniejszymi reżyserami i aktorami spowodowały, że jej samorodny talent dojrzał, rozkwitł i nabrał blasku najszlachetniejszych kamieni.

 

Marcello

Choć zagrał niezliczone role filmowe, a także bardzo wiele ról teatralnych, w zbiorowej wyobraźni kojarzony jest przede wszystkim z arcydziełami Federica Felliniego: Słodkim życiem (1960) i Osiem i pół (1963). A pracował przecież z takimi mistrzami, jak Visconti, De Sica, Antonioni czy Germi. Zadebiutował już w latach 40., grając na przemian w teatrze i filmie, by w latach 60. poświęcić się głównie karierze filmowej. Choć po sukcesie Słodkiego życia próbowano przyczepić mu etykietkę latin lovera, Mastroianni skutecznie walczył z tym stereotypem pragnącym uczynić zeń nowego Rudolfa Valentino. Już w tym samym 1960 roku zagrał rolę impotenta w Pięknym Antoniu Maura Bologniniego, co było tym trudniejsze, że partnerowała mu prześliczna Claudia Cardinale, której urodą i wdziękiem był zafascynowany. Pier Paolo Pasolini w czasopiśmie „Reporter” napisał, że Mastroianni zagrał cudownie i był chyba nawet lepszy niż w Słodkim życiu, gdzie zaistniał po raz pierwszy jako wielki aktor. Rok później popisał się brawurową rolą Ferdinada Cefalù w Rozwodzie po włosku Pietra Germiego, gdzie bez najmniejszego wahania pozwolił sobie przyprawić rogi, i to dwukrotnie. Z równym powodzeniem, co w komediach, grywał również w dramatach, jak choćby w Nocy Antonioniego (1961) czy w Obcym Viscontiego (1967).

Marcello walczył z przyklejaną mu etykietką nowego Rudolfa Valentino, a swój zawód traktował z lekkością i dystansem

Mastroianni był aktorskim zwierzęciem, gra przychodziła mu bez trudu, zawsze zresztą podkreślał, że swój zawód traktuje z lekkością i dystansem. Śmieszyły go różne aktorskie szkoły czy metody, szczególnie te spod znaku amerykańskiego Actors Studio. Powtarzał często, że aktor powinien grać postać, nie zaś nią być. Tłumaczył, że jeśli postać jest na przykład wirtuozem skrzypiec, to on jako aktor nigdy przecież takiej wirtuozerii nie osiągnie, więc może to tylko odegrać, imitować. Tajemnica jego doskonałej i harmonijnej współpracy z Fellinim polegała na tym, że był według reżysera aktorem dla jego potrzeb idealnym: nie zadawał zbędnych pytań, wykonywał polecenia. Często mówi się, że Mastroianni był alter ego Federica. Jest w tym sporo racji, bo obu artystów łączyło wiele. Podobieństwa dotyczyły również ich życia prywatnego i stosunku do płci przeciwnej, będącego mieszkanką fascynacji i strachu, czego kwintesencją stało się ich wspólne dzieło Miasto kobiet (1980). Upływ czasu sprzyjał definitywnemu zerwaniu aktora z wizerunkiem uwodziciela i amanta. U Felliniego zagrał dwie nostalgiczne role w Ginger i Fred (1985) i w Wywiadzie (1987), a w 1990 roku założył okulary z grubymi szkłami, by wcielić się w postać starego, sycylijskiego ojca w filmieWszyscy mają się dobrze Tornatorego. W 1993 roku pożegnał swojego wielkiego mistrza i przyjaciela Federica Felliniego. Rok później został redaktorem Pereirą w ekranizacji głośnej powieści Antonia Tabucchiego Twierdzi Pereira. W filmie jest gruby, ociężały, spocony, by w ostatniej scenie filmu nagle odmłodnieć. Oczywiście, zgodnie ze swoją artystyczną filozofią, aktor to wszystko odegrał. Jednak sam Tabucchi, widząc Mastroianniego, stwierdził, że zobaczył w nim Pereirę; że aktor nie zagrał, a stał się postacią. Trudno wyobrazić sobie większy komplement.


Sophia i Marcello

Już w 1950 roku młodziutka Sofia Scicolone pojawiła się jako statystka w filmie, w którym zagrał Marcello, jednak za ich prawdziwy wspólny występ należy uznać film Szkoda, że to łajdak (1954) w reżyserii Alessandra Blasettiego. Prawdziwym ojcem chrzestnym ich wspólnego filmowego wizerunku stał się natomiast bez wątpienia Vittorio De Sica. To on obsadził ich jako parę w nowelowym filmie Wczoraj, dziś, jutro, który w 1963 roku zdobył Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Jest to prawdziwy popis aktorskiego kunsztu, szczególnie Sophii, która wciela się tu w trzy zupełnie różne kobiece postaci. W pierwszej noweli gra Adelinę, ubogą neapolitankę żyjącą ze sprzedaży papierosów pochodzących z przemytu, która notorycznie zachodzi w ciążę, aby uniknąć więzienia. Druga bohaterka jest Anna, bogata i znudzona życiem mieszkanka Mediolanu, gotowa zdradzić swojego męża. Mara to zaś ekskluzywna call girl, przyjmująca klientów z całych Włoch, która zakochuje się w młodym i niewinnym seminarzyście. Te trzy jakże odmienne wcielenia to znakomity przykład umiejętności aktorskiej metamorfozy. W gruncie rzeczy nie byłoby w tym nic dziwnego, bo przecież ta zdolność do nieustannej przemiany jest wpisana w zawód aktora, gdyby nie warty ponownego przypomnienia fakt, że Sophia nie uczyła się nigdy w żadnej aktorskiej szkole.

O dystansie do samych siebie i dużym poczuciu humoru, zarówno Sophii, jak i Marcella, świadczy ich udział w filmie Prêt-à-porter Roberta Altmana (1994), gdzie „zacytowali” słynną scenę striptizu z Wczoraj, dziś, jutro. Na fali sukcesu tego ostatniego filmu De Sica zrealizował w 1964 roku Małżeństwo po włosku, którego scenariusz oparty został na znakomitej sztuce mistrza teatru neapolitańskiego Eduarda De Filippa. W rolę Filumeny, byłej prostytutki, a potem wieloletniej kochanki Domenica Soriana, wcieliła się oczywiście Sophia. Całe jej życie u jego boku to walka o miłość, godność i szacunek. Silna, nieustępliwa, zahartowana przez życiowe przeciwności Filumena do końca się nie poddaje i odnosi zwycięstwo nad słabym, tchórzliwym, zwodzącym ją przez lata mężczyzną. Obojgu aktorom udało się w mistrzowski sposób połączyć tony komediowe z dramatycznymi, humor z goryczą; film zaś stał się jednym ze szczytowych osiągnięć commedia all’italiana, komedii po włosku.


Szczególny Szczególny dzień

Wróćmy do filmu Scoli. Na czym polegała wyjątkowość Szczególnego dnia zarówno w dorobku reżysera, jak i obojga aktorów? Ettore Scola był jednym z czołowych przedstawicieli commedia all’italiana, świetnie sprawdzającym się w tym gatunku, znakomicie operującym humorem, a także groteską. Miał już na swoim koncie takie filmy, jak Porozmawiajmy o kobietach, Dramat zazdrości, Byliśmy tacy zakochani czy Odrażający, brudni, źli. Miał też swoją ulubioną ekipę aktorską, na czele z Vittoriem Gassmanem, Ugo Tognazzim, Ninem Manfredim i Stefanią Sandrelli. Kilkakrotnie pracował także z Mastroiannim, ale Marcello nie należał do „jego” aktorów – wiadomo, że postrzegany był przede wszystkim jako aktor Felliniego. Z Sophią Loren Scola nigdy wcześniej nie pracował. Po raz pierwszy w karierze postanowił zrealizować dramat – historię rozgrywającą się w ciągu jednego dnia, 6 maja 1938 roku. Wtedy właśnie z przyjacielską wizytą do Rzymu przyjeżdża Hitler; ma odbyć się historyczne spotkanie na szczycie między nim a Mussolinim. Wydarzeniem tym żyje całe miasto, na ulice wylegają rozentuzjazmowane tłumy. To prawdziwe święto, wiec poparcia dla dwóch wielkich sojuszników. Chciałaby w nim uczestniczyć również Antonietta, kochająca i podziwiająca Duce gospodyni domowa, żona faszysty, matka sześciorga dzieci. Niestety nie może, ma zbyt wiele obowiązków. Wyprawia rodzinę, a sama sprząta, przygotowuje obiad. Piękną, posągową Sophię, symbol kobiecości i seksu, Scola ubiera w znoszoną podomkę i przygniecione kapcie. Aktorka ma zmęczoną twarz, podkrążone oczy; charakteryzacja tym razem nie służy temu, by dodać jej blasku, a wręcz przeciwnie, ma ją postarzyć, pozbawić tego wszystkiego, co do tej pory stanowiło jej największy atut. To odważna decyzja obsadowa i wielkie aktorskie wyzwanie, ale wiemy już, że Sophia nie boi się ryzyka. Poza tym wspiera ją jak zawsze mąż Carlo Ponti, jednocześnie producent filmu – a jego instynkt nigdy nie zawodzi.

W opustoszałej, wielkiej kamienicy zostaje też Gabriele, przystojny mężczyzna po pięćdziesiątce, o którym początkowo niewiele wiemy, odkrywając jego tajemnicę stopniowo. Przypadek sprawia, że tych dwoje się spotyka. Antonietta jest oczarowana, budzi się w niej głęboko skrywana, zapomniana kobiecość. Gabriele zachowuje się dziwnie, nie bardzo wie, w jaki sposób traktować tę prostą kobietę, która nieśmiało i niezręcznie próbuje go uwodzić, jednocześnie ujawniając przed nim swoją wielką fascynację Mussolinim i faszyzmem. Mężczyznę trochę to bawi, trochę irytuje. Wreszcie w słynnej, dramatycznej scenie na tarasie wykrzykuje kobiecie, że jest homoseksualistą, zwolnionym z pracy w radiu za swoje skłonności i antyfaszystowskie poglądy. Podobnie jak wielu innym, jemu także grozi zesłanie. Rolę Gabriela Scola powierza Mastroianniemu, znów w całkowitej opozycji do jego wizerunku uwodziciela, latin lovera, kobieciarza, zarówno na ekranie, jak i w życiu prywatnym. Druga odważna decyzja, zrywająca ze stereotypowym myśleniem. Efekt: fenomenalny. Loren i Mastroianni wznoszą się na wyżyny aktorskich umiejętności. Wspomniana scena na tarasie czy ta, w której Gabriele uczy Antoniettę tańczyć rumbę, pozostaną w pamięci widzów na zawsze.

W filmie Scoli następuje swoiste odwrócenie ról

Szczególny dzień zdobył wiele nagród, w tym dwie nominacje do Oscara, za najlepszy film nieanglojęzyczny i za rolę męską dla Mastroianniego. Wyjątkowość filmu Scoli nie polegała jednak na tym, że para aktorów doskonale wywiązała się z powierzonych im zadań. Nie byłoby w tym nic dziwnego – obydwoje mieli już na swoim koncie znakomite osiągnięcia artystyczne, byli też świetnie zgranym duetem. W tym przypadku nastąpiło jednak swoiste odwrócenie ról. Szczególny dzień stanowił nowe spojrzenie zarówno na aktorski, jak i publiczny wizerunek obydwojga artystów. Sophia, która do tej pory grywała kobiety nie tylko piękne i rozpalające żądze, ale także silne, dominujące, często rozpychające się łokciami w świecie rządzonym przez mężczyzn, by wywalczyć w nim należne miejsce, tutaj jest kobietą stłamszoną, zahukaną, podporządkowaną męskiemu dyktatowi. Paradoksalnie, dopiero spotkanie z „niemęskim” homoseksualistą Gabrielem rozbudza jej kobiecość i poczucie wartości, odmienia jej myślenie na temat otaczającego świata i miejsca, jakie w nim zajmuje.

Wizerunek Marcella był jeszcze bardziej skomplikowany. On, bożyszcze kobiet, wymarzony kochanek, w większości przypadków grywał mężczyzn słabych, niepotrafiących podejmować decyzji, unikających wyborów, pozbawionych inicjatywy, którą pozostawiał silniejszym kobietom. Taki był Guido w Osiem i pół, ale taki też był Marcello w życiu prywatnym, czego zresztą nigdy nie ukrywał. Kochał kobiety, ale jednocześnie się ich bał, nie potrafił się im sprzeciwić. Apogeum takiej postawy przyniesie już wkrótce wspomniane wcześniej Miasto kobiet, gdzie bohater jest wręcz osaczony i uwięziony w kobiecym uniwersum. Gabriele ze Szczególnego dnia w najtrudniejszym dla homoseksualistów momencie, kiedy trwają faszystowskie prześladowania, ma odwagę, by się ujawnić i ponieść wszelkie konsekwencje swojej decyzji. Potrafi również, jak żaden inny mężczyzna, obdarzyć ciepłem i uczuciem Antoniettę. Film Scoli stanowił niezwykle ważny głos we wciąż otwartej debacie na temat rozliczenia się z haniebną kartą włoskiej historii, jaką był faszyzm, zbrodniczy system, który tępił i skazywał na wygnanie lub śmierć Żydów i homoseksualistów, zaś kobiety – pod pozorami dbałości o ich zdrowie i fizyczną kondycję – sprowadzał do roli posłusznych gospodyń domowych, żon dbających o domowe ognisko i wydających na świat nowe pokolenie małych faszystów.

Scola i Mastroianni spotkają się na planie filmowym jeszcze kilkakrotnie, Sophia u Ettore Scoli już więcej nie zagra. Z Marcellem wystąpią już rok później w komedii Liny Wertmüller Krwawe zajście pomiędzy dwoma mężczyznami z powodu pewnej wdowy. Podejrzewa się przyczyny polityczne (1978), a po latach we wspomnianym już Prêt-à-porter Altmana. Mimo różnych pogłosek, między parą legendarnych aktorów nigdy nie nawiązał się romans. Marcello zawsze twierdził, że traktował Sophię jak młodszą siostrę. Może również w tym tkwi tajemnica ich wieloletniej przyjaźni i trwającej 40 lat współpracy. Nie musząc dochowywać wierności, dochowali jej sobie do końca.

 

Tekst ukazał się drukiem w antologii śródziemnomorskiej Metamorfozy.