artykuły kultura podróże

Wyprawa do Chatki Wróżek

Julia Wollner

Pałac Pająka, Dom Czarodziejek i Skrzydlata Kamienica to tylko niektóre z niezwykłych budowli, które czekają na nas w bajkowej rzymskiej dzielnicy Coppedè.

Kiedy kilka lat temu planowałam na sierpień rodzinną podróż między Neapolem a Toskanią, nie brałam pod uwagę postoju w Rzymie. Mieliśmy wprawdzie zawieźć do stolicy przyjaciela, który spędzał z nami weekend w Kampanii, jednak zakładaliśmy raczej, że zostawimy go przy jednej ze stacji metra i pognamy dalej w kierunku Florencji. Niestety (a może na szczęście), gdy już zbliżaliśmy się do GRA, czyli rzymskiej obwodnicy, zepsuła nam się nawigacja w samochodzie. Całkowicie uzależnieni od najnowszych zdobyczy techniki, zorientowaliśmy się z przerażeniem, że nie mamy w samochodzie ani jednej papierowej mapy, a czekała nas jeszcze daleka droga, w tym rajd po krętych ścieżkach toskańskiej wsi. Jak na złość, wyładowały nam się wszystkim także komórki. Nie było wyjścia – trzeba było dokonać postoju w celu ogarnięcia tematu „jak dotrzeć do agroturismo w Rapolano Terme” i nakarmienia baterii naszych telefonów.

Fot. Fabio Spinozzi / Flickr, CC BY-ND 2.0
Fot. Fabio Spinozzi / Flickr, CC BY-ND 2.0

Było niedzielne, sierpniowe popołudnie. Mieliśmy jakąś godzinę, więc wyprawa na ukochaną rzymską starówkę nie wchodziła w grę. Jako że mój przyjaciel mieszka w dzielnicy Trieste, położonej w malowniczej, północnej części miasta, uznałam wraz z mężem, że możemy po prostu pospacerować po tamtejszych ocienionych alejach. Każdy, kto choć raz odwiedził Rzym w okolicy Ferragosto, wie, że ta niespokojna, chaotyczna metropolia zamienia się wtedy w wielką, leniwą kocicę, wygrzewającą się w parzących promieniach słońca. Ulice pustoszeją, żar leje się z nieba, a wszystko spowija aura niesamowitości. Zainspirowani tąże, postanowiliśmy udać się do miejsca, które w Roma Nord wydaje się najbardziej niesamowite ze wszystkich – czyli magicznej dzielnicy Coppedè. Jest to zupełnie niepodobna do innych część Wiecznego Miasta, wzniesiona na początku lat dwudziestych XX wieku i składająca się z około czterdziestu domów i pałacyków, które ulokowano na powierzchni 30 tysięcy metrów kwadratowych. Charakteryzuje je niezwykła mieszanka stylów, a zarazem zaskakująca spójność i jednorodność. Corrado Augias napisał o dziele architekta Gina Coppedè, że sięgnął on do pewnego rodzaju genialnej, stylowej rupieciarni, nadając swojej wizji cechy fantastyki: pinakle, iglice, balkoniki, wykusze, wieżyczki, metalowe portale, lampy odrzucone z publicznego użytkowania. Jeśli spojrzymy na otaczającą nas tu architekturę oczami dziecka, zobaczymy jednak o wiele więcej. Wprost z eleganckich rzymskich bulwarów wkroczymy do świata zamieszkanego przez elfy i czarodziejki…

Fot. Sandra Cohen-Rose and Colin Rose / Flickr, CC BY 2.0
Fontanna Żab, fot. Sandra Cohen-Rose and Colin Rose / Flickr, CC BY 2.0

 

Ja miałam to szczęście, że dzielnicę Coppedè zwiedzałam wsłuchana w radosne szczebiotanie mojej czteroletniej córeczki. Nie zauważyła ona raczej akcentów w stylu Liberty czy humorystycznych nawiązań do szajcarskich szaletów; nie podejrzewam jej także o skojarzenia z wiktoriańskimi pałacykami. Widziała za to skrzydlatą kamienicę, której brama przypomina otwartą paszczę potwora. Ekscytowała się szumiącą cicho Fontanną Żab, otoczoną dwunastoma figurami tych uroczych płazów. Nota bene, chłodna woda, w której się przeglądają, zachęciła kiedyś do orzeźwiającej kąpieli członków zespołu The Beatles. Wskoczyli oni do fontanny pewnego wieczora, zaraz po zakończonym koncercie w pobliskim klubie Piper, wywołując niemały skandal wśród mieszkańców.

Fot. RaSeLaSeD - Il Pinguino / Flickr, CC BY 2.0
Fot. RaSeLaSeD – Il Pinguino / Flickr, CC BY 2.0

 

Najważniejszym punktem programu (dla Tullii i jej rodziców, nie dla Lennona & Co.) było oczywiście podziwianie Villino delle Fate, czyli Pałacyku Wróżek. Ten asymetryczny budynek wzbogacono licznymi freskami, które przywołują renesansową Florencję. Aby jeszcze raz zacytować Augiasa, dodam, że raczej Florencję wymyśloną niż prawdziwą; Florencję, jaką znamy z tła malowideł Leonarda i innych wielkich mistrzów. Niektórzy twierdzą, że Villino przypomina bajkowy domek z pierników – i, jak łatwo się domyślić, to raczej z nimi, a nie z włoskim dziennikarzem, zgodziła się moja latorośl, dopytując się, czy może wejść do środka, aby poznać którąś z wróżek osobiście.

Dom Wróżek, fot. Fot. Sandra Cohen-Rose and Colin Rose / Flickr, CC BY 2.0
Dom Wróżek, fot. Fot. Sandra Cohen-Rose and Colin Rose / Flickr, CC BY 2.0

Niestety jednak dzielnicę Coppedè  poznawać możemy tylko z zewnątrz. To, co ukryte za skrzypiącymi bramami, ciężkimi kotarami, w cieniu okiennic, pozostanie dla większości nas nieznane – i może, dzięki temu, jeszcze bardziej bajkowe. Za niezwykłe wrażenia postanowiłyśmy wraz z Tulką podziękować panu Coppedè, uśmiechając się do jego wizerunku, który ukryty jest wśród dekoracji na kolumnach podtrzymujących łuk pomiędzy via Tagliamento a Piazza Mincio. Architekt, który stworzył tę niezwykłą dzielnicę, popełnił samobójstwo, zanim zakończono ostatnie prace. Wielu historyków twierdzi, że targnął się na swoje życie, przytłoczony ogromem negatywnych komentarzy na temat swojego dzieła. Cóż, ewidentnie rzymianie na początku poprzedniego wieku nie lubili baśniowych klimatów… A może nigdy nie udali się na Piazza Mincio w towarzystwie swoich dzieci.

Zdjęcie główne: Sandra Cohen-Rose and Colin Rose / Flickr, CC BY 2.0
Zdjęcia na licencjach: CC BY-ND 2.0CC BY 2.0