Od Egiptu po Rzym. O kotach w Światowy Dzień Kota
Karolina JanowskaŚwiatowy Dzień Kota to bez wątpienia bardzo ważna data w kalendarzu każdego miłośnika tych sympatycznych futrzaków. Co ciekawe, w różnych krajach przypada on rozmaicie – na przykład Japończycy świętują 22 lutego, Rosjanie 1 marca, a Amerykanie 29 października. W Polsce i we Włoszech koty obchodzą święto 17 lutego. I choć udomowienie nocnego łowcy nastąpiło około 5 i pół tysiąca lat temu w Chinach, a nie – jak dotąd sądzono – w Egipcie, to jednak właśnie państwo faraonów zasłynęło jako największe starożytne "zrzeszenie miłośników kotów". Zobaczmy zatem, jak to z kotami w starożytności było.
Bez wątpienia na czele starożytnych “kociarzy” stali Egipcjanie. Wyraz temu daje choćby Herodot w swych Dziejach, w których opisuje, jak to po śmierci ulubieńca egipska rodzina pogrążała się w żałobie; domownicy rozpaczali i golili sobie brwi. Koty były mumifikowane i wkładane do specjalnie przeznaczonych dla nich sarkofagów, co niewątpliwie świadczy o ich wysokiej randze. Kot pojawia się też w Egipcie w postaci bogini – była to Bastet z miasta Bubastis. Przedstawiano ją dwojako – jako krwiożerczą lwicę, której bóg Ra nakazał zniszczenie ludzkości, oraz jako boginię swawoli i rozkoszy, z tym bowiem życiowym aspektem kojarzyły się Egipcjanom obdarzone leniwym urokiem koty. Co ciekawe, wiele kocich mumii wskazuje, że zwierzaki te pozbawiano życia poprzez skręcenie karku – powodem był popyt na kocie mumie wotywne. Zatem koty pełniły nad Nilem jeszcze jedną, osobliwą dosyć funkcję.
O tym, że koty były oczkiem w głowie swych właścicieli, stanowić może przykład księcia Totmesa, syna faraona Amenhotepa III. Otóż jego ulubiona kotka nosiła wdzięczne imię “Kicia” (Tamiit), a po śmierci pochowana została w trumnie z inskrypcjami przeznaczonymi dla zmarłych ludzi. W miastach Bubastis i Sakkara znajdowały się specjalne kocie cmentarzyska. Egipcjanie nazywali kota onomatopeicznym słowem mjw (czyt. mju). Kot w Egipcie pojawia się również w Księdze Umarłych jako zabójca złego węża Apopisa i jedna z form boga Słońca Ra.
Znacznie wcześniej niż w Egipcie koty pojawiły się na Cyprze. Tam właśnie, w osadzie Shillourokambos liczącej około 9.5 tysiaca lat, archeolodzy natknęli się w 2007 roku na grób mężczyzny pochowanego z mniej więcej ośmiomiesięcznym kotem. Prawdopodobnie był to człowiek o wysokim statusie, o czym świadczyły znalezione przy nim narzędzia kamienne i ochra, natomiast kot został złożony w ofierze pośmiertnej, czego dowodem miały być otaczające go muszle. Warto dodać, że koty zostały na Cypr sprowadzone z kontynentu, ponieważ na wyspie nie odnaleziono szczątków “rodzimych” czteronogich mieszkańców z rodziny Felis.
Do Rzymu kot jako zwierzę domowe trafił stosunkowo późno, bo dopiero po podboju Egiptu przez Augusta w 30 r. p.n.e. Niewykluczone, że koty zamieszkiwały Wieczne Miasto znacznie wcześniej, jednak u pisarzy antycznych niewiele napotykamy wzmianek na ten temat; krąży jednak legenda, że przywiozła je do Rzymu sama Kleopatra. Samo słowo cattus (sprytny) , od którego wywodzi się włoskie gatto oraz hiszpańskie i portugalskie gato, pojawiło się nad Tybrem stosunkowo późno, bo dopiero w IV w. n.e. Wcześniej określano to zwierzę jako felis. Rzymianom kot kojarzył się przede wszystkim z wolnością, dlatego też atrybutem bogini Libertas jest właśnie ten przemiły futrzak. O tym, że koty udomowiono i że zdołały one wkraść się w łaski surowych Rzymian, świadczyć może chociażby stosunkowo duża liczba ich szczątków napotykanych na stanowiskach archeologicznych w pobliżu Neapolu (za to w Pompejach jest ich niewiele). Co ciekawe, koty nierzadko towarzyszyły rzymskim legionom jako pogromcy myszy harcujących w zapasach zboża, a ich wizerunki umieszczane były na tarczach i proporcach.
W dzisiejszym Rzymie kotów jest pod dostatkiem, szczególnie w ruinach świątyń na placu Largo di Torre Argentina. Futrzaki wygrzewają się w słońcu i są tak zadbane i wykarmione, że wzgardliwie odwracają się ogonem do oferowanych im przez turystów przekąsek. Kocim rajem jest też niewątpliwie urocze miasteczko Erice na Sycylii, gdzie niemal na każdej uliczce spotkać można to przemiłe stworzenie. Niektóre sycylijskie koty przyuczone zostały niewątpliwie do… pilnowania towarów na straganach, co skwapliwie czynią, rozkładając się na nich na całą swoją długość lub zwijając w puszysty kłębek na najbardziej pożądanym przez potencjalnego kupca kawałku ceramiki.
Starożytne, czy współczesne – koty z jednakowo rozkosznym mruczeniem wkradają się w łaski właścicieli i owijają ich sobie wokół palca… tudzież ogona. Wszystkim miłośnikom kotów życzmy udanego świętowania, a wszystkim pupilom – radosnego celebrowania tego jakże uroczego święta!