Jarosław Mikołajewski, Paweł Smoleński, Czerwony śnieg na Etnie
Julia WollnerJest kilka słów, które w opisywaniu Śródziemnomorza sprawdzają się wyjątkowo dobrze; bez wątpienia należą do nich "przenośnie" i "kontrasty". Największą wyspę Morza Śródziemnego, Sycylię, sam Leonardo Sciascia określił mianem metafory, a w poświęconej jej książce Czerwony śnieg na Etnie kontrastów znajdziemy co niemiara. Osoby autorów to pierwszy i być może najciekawszy z nich.
Pytam Pawła, czego metaforą jest według niego Sycylia. Patrzy na mnie z tym swoim krzywym uśmiechem na ustach i w oczach, i posyła najserdeczniej najnieuprzejmiejszym słowem do diabła – pisze Jarosław Mikołajewski mniej więcej w połowie Czerwonego śniegu na Etnie, kończąc ważny rozdział Po co na Sycylię. Tuż pod ostatnim akapitem widnieje jego imię – każdy fragment książki podpisany jest “Jarosław” albo “Paweł,” albo przez obu autorów. Wybierając rozdziały do pierwszej, niecierpliwej lektury, zaglądam na ostatnią stronę każdego z nich. Najpierw czytam zapiski Jarka, serdecznego przyjaciela, z czułością odnajdując te, które widziałam już wcześniej, także na skromnych łamach “Lente”; potem sięgam po teksty Pawła, który tak wiele napisał o kraju mojego męża, Izraelu, a którego nigdy nie poznałam osobiście. Najciekawsze są fragmenty książki, które stworzyli wspólnie, a przeciwieństw znajduję w nich tyle, co w samej Sycylii. Cudowna, jakże bliska mi wrażliwość Przyjaciela-Poety versus uważna, chłodnawa obserwacja reportera. Wyrozumiała i wierna miłość italianisty obok świeżego spojrzenia kogoś, kto odwiedza wyspę po raz pierwszy. Kontrast widoczny w pespektywie przyjętej przez autorów zagęszcza się w bogatej treści. Imigranci i miejscowi, zamierzchłe czasy i to, co przed chwilą. Kontemplacja poezji i hałas ulicy; wzniosła historia pełna znaczeń i codzienność pachnąca zupą rybną. Na ich tle: mafia, święci, prostytutki. Niczym rogi trójkątnej wyspy, współistnieją i dzielą ją między siebie.
Czego metaforą jest Sycylia? – pytam w smsie po przeczytaniu ostatniej stronicy. Obawiam się, że tym razem to ja zostanę posłana do diabła, bo która czytelniczka prosi autora, by ten nazwał jej własne wrażenia z lektury? Usprawiedliwieniem jest fakt, że, jak sobie schlebiam, dość często czujemy podobnie, Jarek zaś używa słów dużo piękniej niż ja. Jest metaforą, bo nie jest dosłownością – odpisuje. – Jest metaforą, bo jest esencją, samym zagęszczonym sensem. I jeszcze: nie wyczerpuje się w swoim byciu. Przy ostatniej frazie uśmiecham się do ekranu z triumfem pilnej uczennicy. Zdanie to pamiętam jeszcze z czasu studiów, bo pobrzmiewało w definicji terminu “literatura”. Czy za nadużycie uznacie więc sylogizm: “Sycylia jest literaturą”? Na to pytanie uczennica nie zna odpowiedzi. Wie jednak doskonale, że trójkątna wyspa stała się bohaterką dobrej i mądrej książki.
Jarosław Mikołajewski, Paweł Smoleński, Czerwony śnieg na Etnie, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021