kultura historia

Tożsamość Słoweńca

Zuzanna Cichocka

Kim czuje się Słoweniec? Jak kształtowała się historia jego kraju? Które symbole wymieni wśród najważniejszych dla swojej ojczyzny? Wszak, jak pisał poeta Tone Kuntner, Słoweńcem być, słoweńskość kochać – to w zasadzie niewytłumaczalna rzecz.

Terra incognita pomiędzy solnym bogactwem u wybrzeży Adriatyku, owianym borą Krasem, majestatem Alp Julijskich zwieńczonym trzema skalnymi głowami Triglavu i melancholijną Równiną Panońską. Skryta między światami: romańskim, germańskim, madziarskim i bałkańskim. Na mapie z początku XIX wieku widnieje jako południowy kraniec monarchii Habsburgów – pierwszą mapę słoweńskich krain i regionów narysował w 1853 roku Peter Kozler. Po pierwszej wojnie światowej była północnym krańcem Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, a po 1945 roku – Federacyjnej Ludowej Republiki Jugosławii. Wreszcie, w pomiętym atlasie samochodowym z lat dziewięćdziesiątych, na drodze do ukochanej przez Polaków Chorwacji widnieje Słowenia.

Wstecz.

Weszliśmy do małej karczemki […], tam zastaliśmy chłopów grających w karty i mówiących popsutym językiem chorwackim; popsucie tego języka po tym poznaliśmy, że mieszali wiele włoskich i niemieckich wyrazów albo je wymawiali czysto po włosku i po niemiecku, albo im dawali zakończenia sławiańskie – zapisał w dzienniku z podróży w latach 1826 i 1827 Henryk Bogdański. Mała karczemka zapewne znajdowała się w dzisiejszych granicach Słowenii, jej gośćmi byli najprawdopodobniej etniczni Słoweńcy i bardzo możliwe, że język, jakim się posługiwali, to dialekt języka słoweńskiego. Bogdański wraz z przyjacielem podróżowali z Triestu do Lublany, o której kilka stron dalej umieszcza notatkę, że jej nazwa pochodzi od słowa lubezn, które w języku kraińskim oznacza miłość.

Lublana – ukochana nie tylko przez Słoweńców
Lublana – ukochana nie tylko przez Słoweńców

 

O narodowości nikt nie wspomina

W pierwszej połowie XIX wieku na ziemie zamieszkiwane przez etnicznych Słoweńców dotarła rewolucja francuska. Napoleon na zdobytych terenach utworzył Prowincje Iliryjskie ze stolicą w Lublanie. Zaledwie kilka lat panowania Napoleona stanowiło ważny okres dla rozwoju słoweńskiej tożsamości narodowej. Mieszkańcy, wcześniej poddawani germanizacji, mogli swobodnie posługiwać się językiem ojczystym: Słoweńcy słoweńskim, Chorwaci chorwackim. W 1813 roku ziemie ponownie znalazły się pod panowaniem Habsburgów i powróciła wcześniejsza rzeczywistość.

W naszym domu między sobą rozmawialiśmy zwyczajnie po niemiecku, znaliśmy też słoweński. Nie czuliśmy się ani Niemcami, ani Słoweńcami, bo o narodowości do 1848 roku nikt nie wspominał. Tak zapamiętał te czasy dziewiętnastowieczny polityk Josip Vošnjak.

Dwujęzyczne tabliczki z nazwami ulic w Koprze (Istria)
Dwujęzyczne tabliczki z nazwami ulic w Koprze (Istria), fot. Julia Wollner

 

Wolny jak za naszych dziadów | Niech Słoweńców będzie dom. Myśl o wolnej Słowenii wybrzmiewa w wierszu Toast France Prešerna (obecnym hymnie) z 1844 roku. Cztery lata później, w trakcie Wiosny Ludów, powstał program polityczny Zjednoczona Słowenia. Nadchodził czas zmian. 1 grudnia 1870 roku w Lublanie odbył się kongres polityków południowosłowiańskich, podczas którego wydano oświadczenie dotyczące polityki jugosłowiańskiej.

Położenie śliczne, tylko dziś porwał się wicher bora, postrach tutejszy. W 1894 roku na granice ziem zamieszkanych przez etnicznych Słoweńców dotarła Maria Konopnicka. Do Gorycji przyjechała z Wiednia. Po trzech dniach donosiła córce listownie, że jest taniej niż w stolicy Austrii, gdzie jedna bułka kosztowała dwa centy, a tutaj cztery bułki – pięć centów. Za napisaną w tym czasie nowelkę Niemczaki ,,Gazeta Lwowska” płaciła jej cztery centy za wiersz. Podczas pobytu powstały także dwa obrazki z podróży: Jak słońce zimą w Gorycji wschodzi i Jak w Gorycji słońce zachodzi. W liście do córki Zofii Konopnicka pisała: Lud  mówi  po  włosku,  reszta  po  niemiecku.  Szyldy  włoskie,  nazwy  ulic  też, sama  nie  wiem,  dlaczego  to  się  jeszcze Austria nazywa.

Przełom nastąpił tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej.

“Słoweniec jest o wiele bardziej podobny do Tyrolczyka niż słowiańskiego sąsiada” (Ivan Cankar); na zdjęciu: jezioro Bled

 

Iluzja urzeczywistniona

Utopie mają to do siebie, że lubią się urzeczywistniać – przekonywał zgromadzonych słoweński pisarz epoki modernizmu Ivan Cankar w przemówieniu o przyszłości narodu słoweńskiego, które wygłosił w 1913 roku. Utopią nazywał pomysł stworzenia wspólnego państwa Jugosłowian. Do 1918 roku naród słoweński nie posiadał państwowości. Wówczas stał się częścią Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, w 1929 roku przemianowanego na Królestwo Jugosławii. Międzywojenne państwo podkreśliło utopijność jugosłowiańskiej wizji. Słoweńcy już wtedy sprzeciwiali się postrzeganiu jego obywateli jako przedstawicieli jednego jugosłowiańskiego narodu; podkreślali, że Słoweńcy są oddzielnym narodem, który ma swój język, swoją kulturę i naukę, a od Serbów inną wiarę. Wspomniany Ivan Cankar jeszcze przed pierwszą wojną światową pisał, że Słoweniec jest o wiele bardziej podobny do Tyrolczyka niż słowiańskiego sąsiada.

Historia pierwszej Jugosławii zakończyła się w 1941 roku i wówczas wielu wydawało się, że po wojnie się nie powtórzy. Przeczyły temu plany partyzantów. W listopadzie 1945 roku nowy rząd, na czele którego stanął Josip Broz Tito, proklamował powstanie Federacyjnej Ludowej Republiki Jugosławii, w 1963 roku przemianowanej na Socjalistyczną Federacyjną Republikę Jugosławii. Jawiła się jako epoka nieskończoności i, jak stwierdził tuż przed jej rozpadem słoweński pisarz Drago Jančar, o tym, że jej ucieleśnienie kiedyś po prostu umrze, nikt z nas nawet nie pomyślał. W dniu urodzin socjalistycznego przywódcy, pod Domem Kwiatów w Belgradzie, gdzie został pochowany, wciąż słychać okrzyki: Tito wiecznie żywy!

Tito nadal żywy, przynajmniej w Koprze (Istria), fot. Julia Wollner
Tito nadal żywy, przynajmniej w Koprze (Istria), fot. Julia Wollner

Josip Broz Tito umarł w 1980 roku. Kres Jugosławii zdawał się być Słoweńcom nieunikniony.

Wcześniejsze dziesięciolecie było dla rozwoju Republiki Słowenii, najbogatszej w federacji, jeszcze lepsze niż wcześniejsze. Jednocześnie w kraju nasilały się napięcia etniczne. Także w Słowenii, pograniczu położonym na styku dwóch stref geokulturowych: środkowoeuropejskiej i bałkańskiej. Słoweńcy za wszelką cenę chcieli odciąć się od Bałkanów, które postrzegali jako synonim wszelkiej bylejakości. Słoweńscy intelektualiści dyskutowali o przyszłości swojego narodu i poszukiwali miejsca dla niepodległej Słowenii w Europie. Wielkie nadzieje pokładali w micie Austro-Węgier, hołubiącym jej różnorodność, choć monarchia wcześniej bywała przecież nazywana więzieniem narodów. Przyszłość Słowenii widzieli w Europie Środkowej.

Triglav – szczyt, który każdy Słoweniec musi zdobyć przynajmniej raz w życiu
Triglav – szczyt, który każdy Słoweniec musi zdobyć przynajmniej raz w życiu

 

Między meteorologią a utopią

W 1985 roku Drago Jančar natrafił w ,,The New York Review of Books” na esej Milana Kundery pt. Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej, opublikowany trzy lata wcześniej we francuskim czasopiśmie „Le Débat”. Kundera mianem Europy Środkowej określił kraje, które kulturowo stanowią część zachodu, ale w wyniku polityki po drugiej wojnie światowej stały się częścią wschodu. Obszar scharakteryzował jako maksimum różnorodności na minimum przestrzeni. Wskazywał, że dla narodowości zamieszkujących te tereny kultura stanowi sanktuarium tożsamości. Słoweniec w tekście dotyczącym Czech, Polski i Węgier odnalazł losy Słowenii, choć na tle państw opisywanych przez Kunderę Jugosławię wyróżniał ustrój polityczny: po konflikcie Tity ze Stalinem Jugosławia podążała trzecią drogą, była państwem socjalistycznym, lecz otwartym na zachód. Esej przekształcił mentalną mapę Europy jeszcze przed upadkiem żelaznej kurtyny. Dla intelektualistów innych krajów stał się punktem wyjścia rozważań nad przyszłością. Drago Jančar o słoweńskim przypadku napisał w esejach Terra incognita oraz Europa Środkowa, między meteorologią a utopią.

 

Dolina Sočy, którą Ernest Hemingway opisywał w Pożegnaniu z bronią: W łożysku rzeki leżały kamienie i głazy, suche i białe w słońcu, a w kanałach nurtu woda była przezroczysta, wartka i błękitna
Dolina Sočy, którą Ernest Hemingway tak opisywał w Pożegnaniu z bronią: W łożysku rzeki leżały kamienie i głazy, suche i białe w słońcu, a w kanałach nurtu woda była przezroczysta, wartka i błękitna

 

Na początku 1987 roku do kiosków trafił 57 numer czasopisma ,,Nova revija” o podtytule ,,Rozważania nad słoweńskim programem narodowym”, w którym szesnastu słoweńskich intelektualistów dyskutowało nad przyszłością Słowenii. Dalsze losy swojej ojczyzny widzieli jako państwa niezależnego od Jugosławii. Dziewięć lat po śmierci Tity jugosłowiańska więź iluzorycznie rozbrzmiewała w słowach przeboju Jugoslovenka Lepy Breny. Słowenia ogłosiła niepodległość 25 czerwca 1991 roku.

Spojrzeniu słoweńskich intelektualistów sprzeciwiał się austriacki pisarz pochodzący z Karyntii, syn Słowenki, Peter Handke. Europę Środkową nazwał zjawiskiem meteorologicznym, a Słowenię widział po wszystkie czasy jako część Jugosławii. Swoje stanowisko przedstawił w eseju Pożegnanie z dziewiątym krajem, który wywołał burzę. Temat kontrowersyjnych wypowiedzi autora na temat rozpadu i wojny w dawnej Jugosławii powrócił, gdy ten otrzymał literacką nagrodę Nobla.

Drago Jančar (ur. 1948) w 2011 r.; fot. Európai Bizottság/ Dudás Szabolcs / CC BY 2.0
Drago Jančar (ur. 1948) w 2011 r.; fot. Európai Bizottság/ Dudás Szabolcs / CC BY 2.0


Jestem tu, ale mnie nie ma

Kim jestem? Mgłą. Gdzie jestem? Jestem tutaj w Słowenii? Ale czy naprawdę tu jestem? Mgła. Jak gęsta jest ta mgła? – pytają Anja Simončič i Ana Mezga, autorki wspomnień Jestem tu, ale mnie nie ma ze zbioru Historie wykreślonych obywateli, dokumentującego najczarniejsze karty w słoweńskiej historii ostatnich trzydziestu lat. Po ogłoszeniu przez Słowenię niepodległości, w kraju wybuchł agresywny nacjonalizm. Emigranci z innych republik dawnej Jugosławii stali się niechcianymi obywatelami. 26 lutego 1992 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wykreśliło z rejestru obywateli 25 671 osób posiadających obywatelstwo jednej z republik dawnej Jugosławii i pozwolenie na stały pobyt w Słowenii. Wykreśleni stali się w obliczu prawa niewidzialni, nie mogli legalnie pracować, uczyć się, nie byli ubezpieczeni, ale nie mogli też opuścić kraju. Trybunał Konstytucyjny dopiero w 1998 roku orzekł, że decyzja ministerstwa była niezgodna z konstytucją. Piętnaście lat później rząd uchwalił ustawę dotyczącą odszkodowań. W 2022 roku, czyli trzydzieści lat po wykreśleniu, prezydent przeprosił wykreślonych.

Słowo čefúr, pochodzi od turcyzmu čìfut, oznacza emigranta z innej republiki dawnej Jugosławii, ma pejoratywny wydźwięk. A najbardziej mnie wkurwia, jak ktoś napisze Marko Djordjič. […] Oni nie potrafią napisać jednego nazwiska. Đorđić. Ciężko? Sześć liter. Dwa đ i mięk- kie ć. Są na każdej pieprzonej klawiaturze. Tylko że to jest ten nacjonalizm. Oni nienawidzą nas, czefurów, i dlatego specjalnie tak piszą. Specjalnie niby udają, że nie mogą znaleźć đ i ć na klawiaturze. Marko Đorđić to postać fikcyjna, bohater książki Czefurzy raus Gorana Vojnovicia z 2008 roku, ale jego doświadczenia są wspólne dla wielu emigrantów innych republik dawnej Jugosławii mieszkających w Słowenii.  W 2021 roku ukazała się kontynuacja powieści: Marko wraca na lublańskie osiedle Fužine, na którym się wychował, i zastaje inną rzeczywistość.

Mentalną mapę Europy kreślą zmiany polityczne i nastroje społeczne. Dzisiaj Słoweńcy są pogodzeni ze swoją jugosłowiańską przeszłością. Słowenia najczęściej jest określana mianem Europy Środkowej, a dla słoweńskiego społeczeństwa ważne są wartości Unii Europejskiej. Jak przyznała w 2021 roku Suzana Tratnik, jego twórcą jest słoweński pisarz. Tożsamość narodu słoweńskiego ukształtował język i literatura w nim tworzona; rolę polityków zastąpili literaci i lingwiści, a opowieść o narodzie słoweńskim to opowieść o wspólnocie języka, która z czasem dostrzegła swoją odrębność i podejmowała kolejne kroki ku rozwojowi i niezależności.

Codzienność na ulicach Lublany
Codzienność na ulicach Lublany


Mapa mentalna

Oczywiście, geografia nie jest tak ważna, jak wyobraźnia. Tymi słowami zaczął esej o Europie Środkowej Andrzej Stasiuk. Pisarz kreśli cyrklem wbitym we własne miejsce zamieszkania charakterystykę regionu. Każdy posiada własną i unikalną mapę mentalną. Skomplikowana układanka duchowej ojczyzny składa się z symboli, wyobrażeń, przywiązań i własnych wspomnień. Wśród symboli słoweńskiej domovina czy domačija (‘ojczyzna’ – od słowa dom) znajdziemy: knežji kamen – pozostałość kolumny z rzymskiej osady wykorzystywanej podczas koronacji książąt Karantanii, później Karyntii; Triglav – szczyt, który zgodnie z ludowym przekonaniem prawdziwy Słoweniec powinien zdobyć przynajmniej raz w życiu; ulubione drzewo Słoweńców – lipę, odmieńca jaskiniowego (človeška ribica) żyjącego w Jaskini Postojnej oraz konie lipicańskie wyhodowane w stadninie w Lipicy.

Knežji kamen, jeden ze słoweńskich symboli narodowych, znajduje się w... Klagenfurcie w Austrii
Knežji kamen, jeden ze słoweńskich symboli narodowych, znajduje się w… Klagenfurcie w Austrii, fot. Johann Jaritz / CC BY-SA 4.0

 

W jej historii zapisali się: protestancki duchowny, autor pierwszej książki w języku słoweńskim, nazywany ojcem narodu Primož Trubar; słoweński polihistor Janez Vajkard Valvasor, który jako pierwszy opisał ziemie zamieszkane przez swoich rodaków; romantyczny wieszcz, uważany za wskrzesiciela narodu France Prešeren; Ivan Cankar, który przyszłość narodu słoweńskiego widział we wspólnym państwie Jugosłowian; Drago Jančar, który szansę dla Słowenii upatrywał w Europie Środkowej. I bohater fikcyjny, pastuszek Kekec, wciąż popularny mimo upływu dziesięcioleci.

Słowenia to doświadczenie różnorodności. Na zachodzie kraju Piran – pamiątka po czasach Republiki Weneckiej; na wschodzie – równina regionu Prekmurje przez wieki podległego Węgrom. Pineski na mapie wbite są też w dolinę Sočy,  w jeziora Bled i Bohinj, które są tłem dla narodowego eposu Chrztu nad Sawicą, i w Lublanę, w etymologii ludowej – ukochaną. Doświadczyć warto ich wszystkich.

Kekec – ukochana postać Słoweńców

 

 

BIBLIOGRAFIA:

Bogdański Henryk, Dziennik z podróży z lat 1826 i 1827, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1980

Antologia poezji słoweńskiej,  tłum. A. Baumgardten i in., wyb. i oprac. M. Piechal, wstęp J. Magnuszewski, Ossolineum, Wrocław 1973

Maria Konopnicka, Listy do synów i córek, wstęp i opracowanie L. Magnone, Wydawnictwo IBL PAN, Warszawa 2010

Drago Jančar, Terra incognita, tłum. J. Pomorska, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1993

Milan Kundera, Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej, tłum. M. Bieńczyk, W.A.B., Warszawa 2023

Peter Handke, Pożegnanie marzyciela z Dziewiątym Krajem. Rzeczywistość, która przeminęła: wspomnienie o Słowenii, w: ,,Krytyka”, 1993, nr 40

Goran Vojnović, Czefurzy raus, tłum. T. Łukasiewicz, Międzymorze, Gdańsk 2010

Andrzej Stasiuk, Jurij Andruchowycz, Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową, Czarne, Wołowiec 2007

Ernest Hemingway, Pożegnanie z bronią, tłum. B. Zieliński, PIW, Warszawa 1962