Z historią w tle. Zabytkowe hotele w krajach śródziemnomorskich
Izabela FrankowskaWspaniałe zamki i okazałe pałace, rozległe dwory, majestatyczne klasztory i wille jak ze snu. W krajach śródziemnomorskich nawet hotele zapierają dech w piersiach!
Grand Hotel Rimini. Świat według Felliniego
Więcej zdjęć: www.instagram.com/grandhotel.rimini/
Na prawo plaża, na lewo plaża. Jak okiem sięgnąć, wszędzie piasek… Nic specjalnego. Rimini to miasto, jakie widuje się na całym świecie – ot zwykła, całkiem przeciętna miejscowość położona nad Morzem Adriatyckim. Tutaj możesz zapomnieć o włoskim dolce vita – w cenie są plastik, głośna muzyka oraz imprezy do białego rana. Pierwsze wrażenie nie napawa optymizmem. Na szczęście wystarczy wyjść poza utarte szlaki, aby trafić na architektoniczny klejnot. Grand Hotel Rimini wyróżnia się wszystkim. Nic dziwnego – w końcu to jedyny pięciogwiazdkowy hotel w mieście! Został zaprojektowany przez południowoamerykańskiego architekta Paola Somazziego w stylu Liberty, włoskim odpowiedniku wiedeńskiej secesji, wyróżniającym się bogatą ornamentyką zarówno we wnętrzach, jak i na fasadzie budynku.
Wielkie otwarcie nastąpiło 1 lipca 1908 roku, a hotel od razu stał się ulubionym miejscem pobytu największych sław. Od Habsburgów, poprzez dwór turecki, aż po królów sceny, z Enrico Carusem na czele – wszyscy doceniali nadmorski przybytek luksusu. Jego urokowi nie oparł się nawet Mussolini, który spędzał tu upojne noce z jedną ze swoich licznych kochanek. Niestety, chwile chwały zostały brutalnie przerwane najpierw przez wielki pożar z 1920 roku, kiedy to zniszczeniu uległy dwie ozdobne kopuły, a następnie przez II wojnę światową. Poważnie uszkodzony budynek został odbudowany dopiero w latach 50. XX wieku. Niemal od razu stał się domem egipskiego króla Farouka I, którego widywano w wielkiej sali balowej ubranego wyłącznie w… turban. W latach 70. hotel zyskał międzynarodową sławę dzięki Felliniemu, który opowiedział o nim w swoim niezapomnianym dziele Amarcord (1973). Warto jednak wiedzieć, że sceny filmowe nakręcono w studiu Cinecittà w Rzymie.
Maestro Fellini był częstym gościem hotelu. Jego klimat uwielbiał już jako dziecko, wolne chwile spędzając na podglądaniu przez żywopłot magicznego świata bogaczy. „Gdy czytałem w powieściach opisy, które nie do końca wznosiły moją wyobraźnię na wyżyny, o których myślałem, że powinny, to wyciągałem Grand Hotel” – wspominał swoje dzieciństwo. – „W letnie wieczory stawał się Stambułem, Bagdadem, Hollywood”. Reżyser za każdym razem zatrzymywał się w apartamencie nr 315; w nim również, w 1993 roku, zapadł w nieodwracalną śpiączkę, która doprowadziła go do jego śmierci. Rok później Grand Hotel Rimini został uznany za pomnik narodowy i do dzisiaj znajduje się pod ochroną Kuratora Sztuk Pięknych. Po serii zmian własnościowych, został przejęty w grudniu 2007 roku przez Antonia Bataniego za niebagatelną kwotę 64 mln euro. Prywatna plaża, weneckie żyrandole, marmurowe łazienki i francuskie antyki z XVIII wieku – wielowiekowa tradycja obecna jest tu w każdym kącie, i nawet najnowsze technologie nie są w stanie zepsuć bajecznej atmosfery, jaka towarzyszyła pierwszym hotelowym gościom. Może czas sprawdzić to na własne oczy?
Hôtel de Paris Monte-Carlo, Monako. Wstrząśnięty, nie zmieszany
Więcej zdjęć: www.instagram.com/montecarlosbm/
Staroświecki blask w duchu belle époque można spotkać również na Lazurowym Wybrzeżu. Riwiera Francuska, w odróżnieniu od Adriatyckiej, oferuje wyłącznie doznania najwyższej klasy, dzięki czemu temu od lat gości gwiazdy światowego kina, muzyki oraz sportu, a także najsławniejszych artystów i możnowładców z całego świata. Niektórzy kupują tutaj wakacyjne domy, inni wybierają luksusowe hotele, takie jak Hôtel de Paris Monte-Carlo. Znajduje się on w samym centrum Monako, na stromym zboczu dzielnicy Monte Carlo, od której obiekt wziął swoją nazwę; w miejscu słynącym z pięknych widoków, malowniczych plaż i… kasyn. To właśnie jedno z nich, Casino de Monte-Carlo, stało się przyczynkiem do wybudowania hotelu.
W 1864 roku francuski przedsiębiorca François Blanc zdecydował o wybudowaniu obiektu, służącego hazardowym graczom do odpoczynku przed kolejnymi rozgrywkami. Stworzony na wzór paryskiego Grand Hotelu przez francuskiego architekta Julesa Laurenta Dutrou, miał stać się hotelem, który „przewyższa wszystko, co do tej pory stworzono”. I tak też się stało – bogata, kolumnowa fasada z posągami nimf, rozległe lobby ze szklaną kopułą, marmurowe podłogi i złote dekoracje architektoniczne były tym, czego oczekiwano po miejscu będącym symbolem blichtru i luksusu. Nie mniejsze wrażenie wywoływał brązowy posąg Ludwika XIV na koniu, który przynosił szczęście każdemu, kto… potarł kolana zwierzęcia!
Ze swoim bogatym wnętrzem i doskonałą lokalizacją z widokiem na Morze Liguryjskie, hotel szybko stał się centrum życia towarzyskiego i społecznego. Zatrzymywali się tu królowie, książęta, głowy państw oraz największe nazwiska świata finansjery, nauki i kultury. Rockefellerowie, Rothschildowie i Gordon Bennett, Charlie Chaplin, Maria Callas, Rita Hayworth i Cary Grant – Hôtel de Paris Monte-Carlo obsługiwał najbardziej najbardziej wymagających gości, a każda, nawet najbardziej ekstrawagancka prośba zostawała spełniona. W pokoju cesarzowej Sisi dodano specjalne belki do ćwiczeń, a dla Winstona Churchilla rezerwowano apartament na 6. piętrze po to, aby jego ukochana papużka falista mogła w nim swobodnie polatać (niestety, w 1961 roku wyleciała przed otwarte okno i, mimo gorączkowych poszukiwań, nigdy nie wróciła do właściciela). Tutaj powstawały Balety Rosyjskie Diagilewa i artystyczne zdjęcia Helmuta Newtona. Hotel zagrał również w dwóch filmach o Bondzie (Nigdy nie mów nigdy i Golden Eye). Słowem – prawdziwy high-life!
Pałac był sukcesywnie modernizowany, dzięki czemu ciągle zachwyca wyjątkowym stylem i elegancją. Antyczne lustra, włoskie marmury i portierzy w strojach od Lagerfelda to tylko część z lokalnych atrakcji. Goście hotelowi mają okazję skorzystać nie tylko z najdroższych apartamentów na świecie (ceny zaczynają się od… 28 000 funtów za noc!), ale również z zabytkowego kasyna oraz z nowoczesnej strefy relaksu z największym krytym basenem w Europie. To także miejsce idealne dla miłośników dobrego jedzenia – restauracja Louis XV ma trzy gwiazdki Michelin, jedno z najdroższych menu degustacyjnych w Europie i… imponującą piwnicę z ponad 600 000 butelkami wina! Nie można zapomnieć o Le Bar Américain, który słynie ze świetnej muzyki na żywo i nowatorskich koktajli. Cygara, whisky, szampan – wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Hôtel de Paris Monte-Carlo wyróżnia się na tle innych zabytkowych hoteli – ciągle towarzyszy mu atmosfera tajemnicy. I to jest część jego uroku, o którym pamięta się również po wymeldowaniu.
La Mamounia, Marrakesz. Bezpieczna przystań w raju
Więcej zdjęć: www.instagram.com/lamamouniamarrakech
Nie tylko hotel – marokańska La Mamounia to prawdziwa legenda. Historia miesza się tu z nowoczesnością, a zachodnia kultura żyje w symbiozie z mitycznym Orientem. Aby docenić wielkość miejsca, trzeba sięgnąć do samych początków, czyli do wieku XVIII. Wtedy to sułtan Mohammed Ben Abdallah podarował swojemu synowi Mulajowi Mamounowi wyjątkowy prezent ślubny – piękny teren o powierzchni 13 hektarów. Okolica słynęła ze wspaniałych widoków i żyznej gleby, dlatego wkrótce zamieniła się w wielki różany ogród. Co dla jednych było prawdziwym rajem, dla innych stało się symbolem „bezpiecznej przystani”, co w języku arabskim tłumaczone jest jako mamounia. Gdy dwa wieki później Marokańska Spółka Kolejowa postanowiła na tej atrakcyjnej ziemi wybudować hotel, to nazwa mogła być tylko jedna – La Mamounia!
Projekt stworzony w 1923 roku przez francuskich architektów, Henriego Prosta i Antoine’a Marchisia, połączył dwa style – tradycyjną architekturę marokańską z europejskim stylem art déco. Ozdobne kafelki zellij, berberyjskie gobeliny i misterne sztukaterie pozwalały zanurzyć się w lokalnej kulturze, a geometryczne formy, egzotyczne motywy kwiatowe i misterne rzeźbienia skorzystać z wygodnej, już oswojonej stylistyki Zachodu.
Klimatyczny wystrój wnętrza, niezwykła lokalizacja oraz wyjątkowa gościnność sprawiły, że La Mamounia stała się oazą relaksu i źródłem natchnienia już od chwili otwarcia w 1928 roku. Lista sław doceniających uroki miejsca nie ma końca. Odpoczywały tu gwiazdy filmowe i przedstawiciele świata mody, częstymi gośćmi pałacu byli również politycy i członkowie rodzin królewskich. Charlie Chaplin, Marcello Mastroianni, Omar Sharif, Yves Saint Laurent, Franklin Roosevelt, Charles de Gaulle – lista sław odwiedzających hotel jest nieskończenie długa. Częstym gościem hotelu był Winston Churchill – przyjeżdżał tu na zimę, aby oddawać się swojej malarskiej pasji (w liście do żony z 1935 roku napisał: „to wspaniałe miejsce, a hotel jest jednym z najlepszych, z jakich kiedykolwiek korzystałem”). La Mamounia stanowiła również inspirację artystyczną dla Alfreda Hitchcocka, który nakręcił tu Człowieka, który wiedział za dużo z Doris Day i Jamesem Stewartem, a także dla Paula McCartney’a, autora piosenki o wdzięcznej nazwie:… Mamunia. W XXI w. w hotelu rezydowali m.in. Tom Cruise, Nicole Kidman, Jennifer Aniston, Kate Winslet, Gwyneth Paltrow oraz Elton John. Duże zainteresowanie wynikało z renomy, ale również z szybkiego dostosowywania się do bieżących trendów. W ciągu niemal 100 lat, La Mamounia była czterokrotnie rozbudowywana i modernizowana. Ostatni duży remont zakończył się w 2020 roku. Po 5 miesiącach prac budynek zyskał odświeżone, jeszcze bardziej luksusowe oblicze i dzisiaj zachwyca 200 pokojami, czterema różnorodnymi restauracjami, eleganckim spa z prywatnymi hammamami i ogromnym, podgrzewanym basenem o powierzchni 800 metrów kwadratowych. Prace zostały wykonane przez lokalnych rzemieślników, dzięki czemu duch Marrakeszu nie zginął i wciąż przemawia do wszystkich zmysłów. Jak widać, wizja z Baśni z tysiąca i jednej nocy jest możliwa!