artykuły kultura osobiście

Teoria de l’evolució zespołu Avstral. Kataloński hymn ku przekraczaniu granic

Gosia Villatoro

Teoria de l’evolució to dziesięć pieczołowicie dopracowanych muzycznie i poetycko utworów, których motywem przewodnim jest pokonywanie granic, przekraczanie siebie, owa tytułowa ewolucja, a także przekonanie, że to, co największe i najpotężniejsze, kryje się często w tym, co ciche i dyskretne.

Katalonia to miejsce nieoczywiste. Jest częścią Hiszpanii, a zarazem zupełnie jej nie przypomina. Latem kusi słońcem, morzem i wysokimi temperaturami, zimą odstrasza przenikliwym chłodem i zacinającymi deszczami. Katalończycy są niezwykle otwarci i życzliwi, a jednocześnie trzymający na dystans – na afekt ze strony rdzennego mieszkańca trzeba sobie zapracować. Sferą, w której Katalończycy odrzucają zahamowania i odsłaniają uczucia, jest muzyka. Wystarczy posłuchać takich grup jak Txarango, Els Catarres, Doctor Prats czy Els Kol·lontai, by przekonać się, ile emocji potrafią przekazać w swoich piosenkach. Wspomniane zespoły to weterani katalońskiej sceny muzycznej. Teraz o serca melomanów postanowiła zawalczyć piątka młodych muzyków z Les Garrigues w prowincji Lleida, tworząca pod szyldem Avstral.

Avstral tworzą gitarzysta Guillem Prats, basista Adrià Garcia, perkusista Gerard Català, grająca na klawiszach Marta Solà oraz wokalista i gitarzysta Marc Teixidó. Na swojej stronie internetowej tak opisują swoje początki:

„W lipcu 2016 roku, ścieżki pięciorga członków grupy Avstral przecięły się w miasteczkach Les Garrigues (Lleida). Niektórzy z nas w wolnych chwilach tworzyli, z gitarą w ręku, nowe wersje znanych piosenek, inni już grali w jakimś zespole. Pewnego letniego popołudnia, na tarasie baru, postanowiliśmy spróbować…”

Dwa lata później na rynku ukazuje się ich debiutancki album, Teoria de l’evolució. Dziesięć pieczołowicie dopracowanych muzycznie i poetycko utworów, których motywem przewodnim jest pokonywanie granic, przekraczanie siebie, owa tytułowa ewolucja, a także przekonanie, że to, co największe i najpotężniejsze, kryje się często w tym, co ciche i dyskretne. W życiu więcej zależy od nas samych niż od okoliczności.

Dlaczego warto sięgnąć po płytę Teoria de l’evolució?

Pierwszym powodem są teksty. Tak, jest to wyzwanie, bo napisano je po katalońsku; warto jednak podjąć wysiłek, by je zgłębić. Począwszy od energetycznego debiutanckiego singla Abril, opowiadającego o końcu uczucia i o tym, jak wszystko w życiu się zmienia; przez El vostre repte i Impuls, nieco filozoficzne refleksje na temat stawiania czoła wyzwaniom, brania odpowiedzialności za swoje wybory, wytyczania własnych ścieżek i pokonywania wewnętrznych lęków. Od tytułowej opowieści o niezrozumianym przez współczesnych naukowcu, przez ukryte w przepięknie odmalowanym obrazie przyrody wyznanie miłości w Vancouver czy zupełnie odmienne w tonie, rozdzierające, pełne bólu i goryczy Foc creuat. Moje dwa ulubione utwory to Provarem de descansar, które jest przyznaniem się do tego, że czasem życie nas przytłacza i potrzebujemy pomocy, by się podnieść i iść dalej; oraz Pont de neu – „śnieżny most”. Zgodnie z encyklopedyczną definicją chodzi o formację śnieżną występującą w górach lodowcowych, która na kształt mostu łączy dwa brzegi szczeliny w lodowcu i pozwala alpiniście na przejście na drugą stronę szczeliny. Zapierający dech w piersiach opis zimowego krajobrazu stanowi tło i metaforę uczuć towarzyszących opowieści o opuszczonym domu.

Słuchając debiutanckiej płyty Avstral, byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak pięknie i zręcznie członkowie zespołu posługują się słowem, jak wielką przywiązują do niego wagę i jak doskonale wiedzą, co chcą nim przekazać. Teraz znam ją już na pamięć, a wrażenie nie mija. Mieszkam na obrzeżach Barcelony, u stóp górskiego pasma Serra de Collserola, po którego ścieżkach codziennie biegam, ze słuchawkami w uszach. Za którymś razem po niemal dwugodzinnym, dość wymagającym terenowo biegu, stanęłam na szczycie i patrzyłam na zieleń wokół, miasto i błyszczące morze w dole. Była 10 rano, słońce świeciło mocno. Podczas gdy tętno i oddech się uspokajały, ja chłonęłam piękno i zalewała mnie fala uczuć, których nie potrafiłam i nie potrafię oddać słowami. Gdy włączyłam mój ukochany utwór z albumu, Pont de neu, pomyślałam, że choć nie wiem, jak te emocje opisać, to wiem, jak one brzmią: właśnie tak.

Fot. Jordi Boni
Fot. Jordi Boni

Drugim powodem, dla którego płytę tę uznać należy za wyjątkową, jest muzyka. Piękne, dopracowane linie melodyczne, ale przede wszystkim niezliczona ilość detali, które odkrywa się przy każdym kolejnym przesłuchaniu: zabawa dźwiękami i rytmem, eksperymentowanie z natężeniem głośności, harmonizacje, nieoczekiwane zmiany nastroju. Do moich ulubionych momentów należą klawiszowe solo naśladujące syreny (policyjne? ambulansu?) w Foc creuat, pełne niepokoju pianino i perkusja (zwłaszcza w końcówce!) w Pont de neu, melancholijna wiolonczela w Vancouver i zmysłowy szept w Impuls, a także zaskakująca zmiana nastroju w Provarem de descansar. Płyta jest też różnorodna pod względem nastroju: są tu utwory dynamiczne, pełne energii, ale też spokojne i melancholije, potężne wokalnie i instrumentalnie, ale i bardziej intymne, wręcz minimalistyczne.

Fot. Jordi Boni
Fot. Jordi Boni

To połączenie poetyckich, przemyślanych tekstów z porywającą, pełną pomysłowych rozwiązań muzyką czyni z debiutu grupy Avstral prawdziwą muzyczną ucztę. Jest jednak jeszcze coś, co wynosi ją jeszcze poziom wyżej – poziom, który ja na własny, osobisty użytek nazywam muzyczną magią. Jest to fenomenalny wokal. Wokal, który potrafi być delikatny, łagodny, ale też mocny i pełen energii; wokal który, w zależności od nastroju i potrzeby, łamie się subtelnym wibratem albo donośnym krzykiem. Wokal, który jest jak morze latem. Spróbujcie sobie to wyobrazić: taki naprawdę upalny, letni dzień. Wchodzicie do wody i czujecie chłodną, morską wodę, delikatną na skórze, przyjemne doznanie, więc wchodzicie głębiej. Ale im dalej w morze, tym bardziej staje się ono niespokojne, ale i porywające. I w którymś momencie to już nie wy idziecie, ale to ono was niesie, otula, przenika, zapiera dech.

Fot. Jordi Boni
Fot. Jordi Boni

I wreszcie, ostatni powód, dla którego gorąco chcę czytelnikom polecić zapoznanie się z zespołem z Lleidy… Sam zespół. Miałam okazję słyszeć i oglądać grupę na żywo, a także poznać jej członków. Są niesamowicie pełni pozytywnej energii, ciepła i entuzjazmu, a z muzykowania czerpią ogromną radość, co widać na scenie, ale i w zwykłej rozmowie.

Na swojej stronie piszą: „Od pierwszej chwili naszym zamysłem było nie to, by stać się jakimś rzadkim okazem, ale by dać naszej publiczności zarówno trochę przemyśleń, jak i radości. Wszak na tym polega sztuka, czyż nie?”


Debiutancki album grupy Avstral, Teoria de l’evolució, którego producentami są
VictorAyuso i Marc Martin, wydany przez wytwórnię RGBSuports, jest do nabycia w Amazonie, a także na platformach cyfrowych, takich jak Spotify, oraz do odsłuchania na kanale YouTube wytwórni. Na YouTube znajdziecie też dwa videoklipy do utworów “Abril” i  “Teoria de l’evolució”; wkrótce ukaże się też trzeci singiel i teledysk do utworu “El vostre repte”.