artykuły kultura kino książki

Giuseppe Tomasi di Lampedusa, Lampart

Beata Zatońska

Giuseppe Tomasi di Lampedusa zbudował Lamparta, bazując na rodzinnych wspomnieniach, ale nadał mu intelektualny kształt bliski duchem W poszukiwaniu straconego czasu Prousta. Pamięć jest tu drogą do zrozumienia i uspokojenia tęsknoty. Lampart to coś więcej, niż historyczny fresk z romansem i wojną domową w tle. To metafizyczne rozważania o czasie, o kole życia i śmierci, o przemijaniu i trwaniu, o przemianach i stagnacji. Książka jest jednocześnie dekadencka i zmysłowa. Ma kunsztowną budowę (osiem rozdziałów – symbolicznych obrazów połączonych nadrzędną ideą i osobami bohaterów) i została napisana soczystym, sugestywnym językiem.

Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić – to chyba najsłynniejszy cytat z Lamparta Giuseppe Tomasiego di Lampedusy. Znamiennym jest, że powieści, uznawanej dziś za arcydzieło literatury światowej, prawie nikt nie chciał wydać, po premierze zaś odsądzono ją od artystycznej czci i wiary. Dopiero, gdy opadły polityczno-patriotyczne emocje, przyszła chwila opamiętania i zaczęto doceniać artyzm powieści.

Książę, który został pisarzem  

Autor, książę Palmy i Lampedusy, był Sycylijczykiem, poliglotą i intelektualistą, znawcą literatury, miłośnikiem Stendhala, Szekspira i Prousta. Do napisania powieści skłoniło go najprawdopodobniej poczucie straty. Amerykańskie samoloty zbombardowały w kwietniu 1943 r. jego miasto – Palermo. Zniszczeniu uległa wtedy jedna trzecia starówki; pod bombami rozpadła się też rezydencja książęcego rodu. Jak podkreślają nieliczni biografowie księcia-pisarza, strata ta, a także śmierć dominującej, surowej matki (1947 r.), wyzwoliły jego wyobraźnię i pobudziły do tworzenia.

Giuseppe Tomasi di Lampedusa
Giuseppe Tomasi di Lampedusa

Kaprysy wydawców

Tekst powstawał około dwóch lat; Lampedusa pisał go w kawiarni w Palermo. Upamiętnia to mała, mosiężna tabliczka, przytwierdzona do ściany budynku. Początkowo Lampedusa, zafascynowany Ulissesem Joyce’a, chciał opisać 24 godziny z życia księcia Fabrizia di Salina. Zamiar jednak zmienił – i napisał przewrotny, historyczny fresk.

Pierwszą wersję powieści autor ukończył w marcu 1956 r.  Potem dopisał do niej jeszcze dwa rozdziały. Książkę wysłał do włoskiego giganta – wydawnictwa Mondadori, które ją odrzuciło. Pół roku później 60-letni Lampedusa zmarł na raka płuc. Rodzina pisarza wysłała do wydawcy drugą wersję powieści, ale i tym razem do druku nie doszło. Świat poznał dzieło Lampedusy dopiero dzięki pisarzowi Giorgio Bassaniemu, który się nim zachwycił. Pojechał do Palermo, przejrzał rękopisy księcia i przygotował materiał do publikacji. Arcydzieło Lampedusy wydała oficyna Feltrinelli w listopadzie 1958 r. Natychmiast pojawiły się głosy krytyczne; autora Lamparta oskarżano o konserwatyzm, brak patriotyzmu, defetyzm.

Czas mijał, a powieść obroniła się sama. Do tej pory doczekała się setek wydań i przekładów na wiele języków. W 1963 r. premierę miała filmowa adaptacja powieści, dzieło Luchino Viscontiego. Główne role zagrali Burt Lancaster, Alain Delon i Claudia Cardinale. Film zdobył wiele nagród, m.in. Złotą Palmę na festiwalu w Cannes.

Kłopoty z tytułem

Lampart czy Gepard, jak chcą niektórzy? Jeśli chcemy pozostać wierni włoskiemu oryginałowi, musimy zdecydować się jednak na Geparda. Taki tytuł nosi też ostatnie polskie tłumaczenie Stanisława Kasprzysiaka, które ukazało się w 2009 r., oparte na nowym, krytycznym włoskim wydaniu. Zostało uzupełnione m.in. o kilka nieznanych wcześniej fragmentów, które odnaleziono w notatkach pisarza.  Pierwsze polskie wydanie książki opublikowano w 1963 r., a autorką przekładu była Zofia Ernstowa. Tłumaczenie, delikatnie mówiąc, przyjęto z rezerwą, a jedna z recenzji nosiła tytuł Lampart obuchem rażony.

Jak napisał Konstanty A. Jeleński w swoim znakomitym artykule na temat powieści Lampedusy: „Gepard” to heraldyczny gepard książąt Salina. To także, przez analogię, bohater książki, książę Fabrizio di Salina, jeden z wielkich feudałów sycylijskich. Dla Jeleńskiego niezadowalający na poziomie idei abstrakcyjnych, dopiero na poziomie konkretu — co jest warunkiem wszelkiej poezji – Gepardokazuje się rzeczywiście wielką książką.

Sycylia na drodze do zjednoczonych Włoch 

Akcja powieści rozgrywa się na Sycylii i obejmuje lata 1860-1862, w czasie Risorgimenta, gdy Giuseppe Garibaldi obala dynastię Burbonów, by wyspa mogła stać się częścią wolnych, niepodległych Włoch. Wszystko to, co dzieje się na Sycylii, widzimy z perspektywy księcia di Salina. Ten naukowiec, sceptyk i erudyta, człowiek przywiązany do tradycji, żywi mocne, niczym niezmącone przekonanie, że arystokracja jest ostoją tego, co najlepsze, i trzeba ją chronić. My byliśmy Lampartami i Lwami, zastąpią nas  szakale i hieny; i wszyscy: lamparty, szakale, hieny, będziemy się uważali w dalszym ciągu za sól ziemi– mówi Salina.

Dzieje rodu di Salina wpisane są w czas historycznej burzy. Wielkie wydarzenia rozgrywają się jednak w powieściowym tle; pobrzmiewają jak złowrogie echo. Znajdują odbicie w codzienności bohaterów, która, mimo zawirowań, płynie dość spokojnie. Warto tu przywołać początkową scenę książki, fantastycznie zrealizowaną przez Luchino Viscontiego w filmie z 1963 r. Zgromadzona w salonie rodzina książęca w skupieniu odmawia różaniec. Jest gorąco, wiatr delikatnie porusza firankami. Nagle na zewnątrz narasta gwar, słychać krzyki – w ogrodzie służba znalazła martwego żołnierza. Po chwilowym zamieszaniu, wszystko wraca do normy.  Życie w pałacu toczy się swoim rytmem.

Książę Fabrizio robi wszystko, by utrzymać status quo. Patrzy na Sycylię z arystokratycznego oddalenia. Zdaje sobie jednak sprawę, że, aby przetrwać, jego ród musi dostosować się do nowej sytuacji. Aranżuje więc zaręczyny bratanka, Tancrediego, z Angeliką, piękną córką sycylijskiego nuworysza, milionera don Calogera Sedàry, najprawdopodobniej szefa miejscowej mafii. Tancredi to ulubieniec księcia, który wynosił go ponad gromadę swoich dzieci. Są bowiem do siebie niezwykle podobni. Młodzieniec jest żywiołowy, spontaniczny i ceni uroki życia, ale jednocześnie, tak jak jego wuj, to ironista i konserwatysta, niesiony na fali szlachetnego co prawda, ale oportunizmu. Choć Tancredi przyłącza się do „czerwonych koszul” Garibaldiego i walczy o wolność Sycylii, robi to, bo taki jest wymóg czasu. To z jego ust pada słynne zdanie, przytoczone na początku artykułu: Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić.

Gepard jest kwintesencją sądów Lampedusy, sycylijskiego arystokraty, na temat wyspiarskości Sycylii i jej mieszkańców. Wyraża je dobitne książę Fabrizio w rozmowie z wysłannikiem powstającego włoskiego rządu, który proponuje mu objęcie stanowiska senatora. Sen, drogi panie Chevalley, sen jest tym, czego chcą Sycylijczycy, i będą zawsze nienawidzić ludzi, którzy zechcą ich zbudzić, choćby nawet po to, by im wręczyć najpiękniejsze dary (…). Wszystkie przejawy sycylijskiego życia mają w sobie coś ze snu, nawet te najbardziej gwałtowne: nasza zmysłowość jest pragnieniem zapomnienia, nasze strzelaniny i pchnięcia nożem są pragnieniem śmierci, pragnieniem zmysłowego letargu, a więc znowu śmierci, jest nasze lenistwo, nasze napoje ze skorzonery i cynamonu– tłumaczył ksiażę di Salina.

 

Słynna scena balu w filmie Lampart
Słynna scena balu w filmie Lampart

Książę kontra książę, czyli filmowa adaptacja  

Lampart był jedną z ulubionych powieści Luchino Viscontiego, lewicującego arystokraty, potomka książęcego mediolańskiego rodu i wybitnego reżysera. Wszyscy mówili i powtarzali, że Visconti to Lampart. Z racji swoich manier, sztuki życia oraz rodzaju wrażliwości. Z racji samych poglądów oraz krytycznego spojrzenia na Risorgimento, a zarazem wrażliwości na przemiany, jakie dokonały się we Włoszech od czasu ruchu oporu– napisał Laurence Schifano w biografii Viscontiego (PIW, 2009). Dalej Schifano przytacza słowa Viscontiego o Lamparcie: Podzielam punkt widzenia Lampedusy, a dodajemy również, i jego bohatera, księcia Fabrizio; podzielam nie tylko w tym, co się tyczy analizy faktów historycznych oraz wynikających z nich uwarunkowań psychologicznych, lecz co więcej,  zgadzam się z ich pesymistyczną interpretacją wydarzeń, rzutującą na wymowę książki. Pesymizm księcia Saliny każe mu ubolewać nad zatratą pewnego porządku, który aczkolwiek skostniały, był jednak porządkiem.

Adaptacja Viscontiego uwydatnia zmysłowość powieści, dodaje jej wigoru. Reżyser z zapałem przedstawił sceny batalistyczne. Dekadentyzm Lampedusy ustępuje pięknym, dynamicznym obrazom.  Oszałamiająca scena balu w Palermo, podczas którego powieściowy Salina miał wrażenie, że wszystko jest suche i pokryte popiołem, mieni się w filmie feerią barw, wiruje w tańcu. Visconti, znany ze swojego zamiłowania do scenograficznych szczegółów, z wielkim pietyzmem oddał świat XIX-wiecznej arystokracji.

 

 

Visconti był także zafascynowany Sycylią, dramatem włoskiego Południa. Zrealizował tam dwa swoje arcydzieła: Ziemia drży oraz Rocco i jego bracia. Lampart stał się ukoronowaniem sycylijskiego nurtu w twórczości reżysera.
Visconti był także zafascynowany Sycylią, dramatem włoskiego Południa. Zrealizował tam dwa swoje arcydzieła: Ziemia drży oraz Rocco i jego bracia. Lampart stał się ukoronowaniem sycylijskiego nurtu w twórczości reżysera. Na zdjęciu: Visconti w 1972 r.

 

Powrót do pałacu sprzed 100 lat 

Wspomnianą scenę balu kręcono w pałacu Gangi w Palermo. Reżyser zaprosił do zdjęć przedstawicieli miejscowej arystokracji – to oni wypełniali w filmie pałacowe sale. Był wśród nich m.in. Gioacchino Lanza, przybrany syn autora powieści, prawdopodobnie pierwowzór Tancrediego. Zdjęcia w Gangi trwały 48 dni. Visconti był nieugięty i wymagający. Wszystko musiało być tak, jak sobie wymyślił – oryginalna zastawa, ubiory z epoki, autentyczna biżuteria, codziennie świeże, wykwintne potrawy na stole.

 

Salinę miał zagrać najpierw Marlon Brando. Wielu twierdzi, iż dobrze się stało, że to nie on stanął przed kamerą Viscontiego. Niepokorny aktor prawdopodobnie nie zniósłby tyranii Włocha. Salinę zagrał wybornie inny amerykański gwiazdor, Burt Lancaster, który schował dumę do kieszeni i podporządkował się artystycznej dyktaturze reżysera.
Salinę miał zagrać najpierw Marlon Brando. Wielu twierdzi, iż dobrze się stało, że to nie on stanął przed kamerą Viscontiego. Niepokorny aktor prawdopodobnie nie zniósłby tyranii Włocha. Salinę zagrał wybornie inny amerykański gwiazdor, Burt Lancaster, który schował dumę do kieszeni i podporządkował się artystycznej dyktaturze reżysera. Na zdjęciu: Burt Lancaster.

 

Ponad pół wieku po publikacji Lampart żyje, jak na arcydzieło przystało, swoim życiem. Poddaje się kolejnym interpretacjom i jest jak zwierciadło, w którym odbija się współczesność.  Jest aktualny w każdym czasie. To właśnie świadczy o jego wielkości.